Lift Crosstourera zawierał też kilka usprawnień w silniku.
Przed liftem bywały przypadki dużyc awarii.
Nie była to norma ale jednak po lifcie zmieniono ciśnienie oleju w silniku, jakiś cel to musiało mieć.

W moim skromnym rozumieniu, wszystko co najlepsze zrobiono, a że klient (nasz pan) ma spapraną psyche przez konsumpcjonizm to dlatego ma miejsce ten karygodnie bzdurny proceder. Ja jestem szczęśliwym posiadaczem wielu starych wyrobów, a na nowych zarabiam na życie.

Nie do końca. Czołowi producenci nie mają teraz z czego kłaść dużych kwot na rozwój i nowe technologie. Ludzie chcą tanio. Chińczyk to daje. Trzeba być tanim i w wykonaniu czołowych producentów jak najbardziej bezawaryjnie.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Nie wiem dlaczego uważacie się za mądrzejszych od producentów, inżynierów, projektantów motocykli itp - mam takie mocne przekonanie, pewnie subiektywne, że znają się na motorkach lepiej od Was ;)

I nie zgadzam się, że musi tanio - albo nie dotarło to jeszcze do Italii, Bawarii i UK :)

Naprawiam (i nie tylko) swoje i cudze od końca lat 70-tych i mam jakieś spektrum porównawcze i na pewno w tym czasie poprawiły się jakość i osiągi, ale nie tak, jak wielu się wydaje. Takich inżynierów (w skali globalnej), jak w latach 60-90-tych nie ma (powody, to osobna dyskusja), co nie znaczy, że to głęby - oczywiście, że nie. I to ma jakby mniejsze znaczenie bo (w końcu) można czerpać z doświadczenia poprzedników. Istotne natomiast jest to, że przy całym tym doświadczeniu wciąż zdarzają się niedoróby i (w końcu) co obchodzi klienta z jakiego powodu ?! Zgadzam się również, że za jakość trzeba odpowiednio zapłacić (jest dosyć przykładów - kolejny temat), ale póki Inczyk oferuje coś taniej, to mamy szansę skorzystać, jeśli (oczywiście) reszta przemyśli swoją politykę i tylko wtedy.
P.S.
Nie - nie uważam się za mądrzejszego, tylko mam tzw. swój rozum i stwierdzam, że w wielu przypadkach to przerost formy nad treścią.