Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (https://africatwin.com.pl/index.php)
-   Kwestie różne, ale podróżne. (https://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=80)
-   -   Historia jednego podwórza czyli Elwood, skąd Ty mieszkasz? (https://africatwin.com.pl/showthread.php?t=47245)

El Czariusz 20.09.2025 11:34

Ja jestem przegrywem i cóż z tego.

El Czariusz 29.10.2025 08:54

No właśnie, skoro żyję?

Panie doktorze zapewniam, że jest różnica między żarciem wysokotluszczowym i niskowęglowodanowym.
Poza tym pana wykluczono z konferencji na UJ, bo pana wiedzą mogła by zaszkodzić wąskiej grupie osób, która gdyby stosowała się do zasad demokracji, mało kto by o niej slyszał.

Nie, nie, nie.
Dalej: "...nie kocham cię, ty nie kochasz mnie..."
Razem ale osobno.

Wykład o alkoholizmie wygłoszę 2025-12-24.
Wtedy przemówię ludzkim głosem do tych, którzy mnie lubią jak fakty z tv.
Strzeżcie się.



Siódme wtajemniczenie (z korektą).

Wielki Manipulator Max!
Ten, który buduje stodołę i rower.
Ten, który hoduje czereśnie, pigwę i Jacki.
Ten, który ponownie odkrył, że najlepszy środek na hemoroidy, to środek czterech liter!

Niech żyje, niech żyje, niech żyje!

Czytamy się w Wigilię Bożego Narodzenia.

P.S.

Z internetów: Maria Konopnicka.

Miałem w podstawówce kolegę, który drugi raz nie zdał i zasilił naszą klasę. Gość był postrachem rówieśników i nauczycieli. Nazwijmy go Starszym Kolegą. Dwie głowy wyższy od najwyższego z nas, palił papierosy, lubił łyknąć piwko i nie stronił od bijatyk. Kiedyś na lekcji rzucił butelką po soczku Tarczyn i trafił w głowę nauczyciela od muzyki.

Ale nie to było najgorsze. Miał bowiem taką fazę, że przynosił do szkoły duży magnetofon dwukasetowy z kolorowymi diodami i słuchał na cały regulator "Wind of Change" Scorpionsów. Oczywiście nienawidziłem tego utworu, bo znałem go z radia i telewizji, a jako poważny 12-letni metalowiec gardziłem wszystkim, co metalem nie było. Skrywałem jednak swoją niechęć, bo miałem w sobie coś silniejszego niż pogarda do Scorpionsów. Był to instynkt przetrwania.

"Wyłączcie to gówno!" krzyknął kiedyś na boisku jakiś gość ze starszej klasy, kierując mało zawoalowaną prośbę bardziej w przestrzeń niż w kierunku konkretnej osoby. Starszy Kolega poczuł się jednak wywołany do tablicy. Dźwignął się nieśpiesznie ze schodków, na których siedział, podszedł do interlokutora i najwyraźniej nie mogąc znaleźć właściwej figury retorycznej na rozpoczęcie polemiki, zupełnie bezceremonialnie kopnął go w twarz. Gość przewrócił się na chodnik i zaległ w bezruchu. Na boisku zapadła cisza.
"Where the children of tomorrow dream away in the wind of change " niosło się po boisku z głośników dwukaseciaka.
Wstrzymałem oddech, sądząc, że kolejną piosenką, jaką usłyszymy, będzie "Anielski orszak niech Twą duszę przyjmie"€. I wtedy gość leżący na chodniku niespodziewanie zaczął się ruszać. Najpierw zatrzepotał nogami jak mewa, która, utknąwszy w plamie ropy naftowej, usiłuje poderwać się do lotu, a następnie uklęknął i zaczął wycierać twarz. Nie wyglądał najlepiej. Rzeczywistość to nie filmy z Van Damme'em.
"Ktoś jeszcze nie lubi Scorpionsów?" zapytał Starszy Kolega. Prawdopodobnie gdyby wtedy wyjął bilety na koncert zespołu w Buenos Aires, to każdy chciałby kupić. A gdyby powiedział, że będzie robił tatuaże z logo Scorpionsów, to na boisku ustawiłaby się kolejka.

Choć Starszy Kolega był dość szorstki w obyciu, wkrótce nawiązałem z nim nić porozumienia. Zaczęło się od tego, że zobaczyłem w telewizji fragment koncertu Scorpionsów i ku swemu zdumieniu usłyszałem, że potrafią grać szybciej, dynamiczniej i ostrzej. Trudno mi było w to uwierzyć, ale oni na scenie wyglądali jak kapela heavy metalowa. Na tyle mi się spodobali, że zapragnąłem poznać nieco bliżej ich muzykę.
- Lubisz Scorpionsów?" zapytałem następnego dnia Starszego Kolegę, zdradzając nieprzeciętne zdolności dedukcyjne.
No..." odrzekł i zaciągnął się fajkiem. Siedzieliśmy na boisku po meczu, zmęczeni, spoceni, ale szczęśliwi. Obok pod drzewem stał magnetofon.
- Wczoraj był koncert w telewizji...
W odpowiedzi Starszy Kolega wydmuchał dym. Mało prawdopodobne by miał w domu telewizor. Już otworzyłem usta by coś dodać, ale on wyciągnął dłoń, jakby chciał niewypowiedziane jeszcze słowa z powrotem wepchnąć mi do gardła, i rzekł:
- Zaraz włączę!

Odruchowo chciałem zaoponować, ale przypomniało mi się, jak but Starszego Kolegi zderzył się z twarzą Człowieka Mewy. Sześć szwów mu ponoć założono. Wolałem nie ryzykować. Chwilę później, gdy tylko przewinął kasetę po raz 8364, usłyszałem "Wind of Change". Siedzieliśmy pod drzewem, Klaus Meine zawodził, a Starszy Kolega skończył fajka i zaczął go kiepować o czubek własnego buta. I gdzieś tak w połowie kawałka stało się coś dziwnego.
- Ale to jest zajebista piosenka, rzucił jakby od niechcenia, a ja spojrzałem na niego i struchlałem. Starszy Kolega w oczach miał łzy. Prędzej bym się spodziewał, że pobliski hydrant powie mi "dzień dobry"€, albo słupek od bramki poklepie mnie po przyjacielsku po plecach, niż że na twarzy Starszego Kolegi zobaczę jakiekolwiek emocje. A gość siedział, rozgniatał filtr od papierosa na swoim trampku i był tak rozbity i poruszony, jakby mu właśnie miłość życia uciekła spod ołtarza.

Oczywiście udałem, że tego nie widzę i zagaiłem nieco głupkowato:
- Podobają ci się inne piosenki Scorpionsów?
A oni mają jakieś inne piosenki? Popatrzył na mnie z niedowierzaniem.
- Tak, wczoraj widziałem fragment koncertu i grali jakieś inne. Tej w ogóle nie zagrali - wskazałem na magnetofon i od razu pożałowałem.
Bez sensu, odparł Starszy Kolega, gwałtownie wstał i podniósł z ziemi diodowego dwukasetowego potwora. Powinni grać tylko tę piosenkę, rzucił przez ramię i ruszył w kierunku szkoły. Nie podjąłem polemiki, bo perspektywa sześciu szwów wciąż nie wydawała mi się zbyt pociągająca.

Starszy Kolega został już w naszej klasie do końca. Pomagałem mu powyciągać oceny, a nawet nauczyłem się pisać prace w ten sposób, by polonistka uwierzyła, że robił to samodzielnie. A może wcale nie uwierzyła, może po prostu już chciała się go z tej szkoły pozbyć? Gość nie miał rodziców, wychowywała go babcia. Mieszkał w paskudnym miejscu i dorastał w jeszcze paskudniejszym towarzystwie. Na początku ogólniaka dowiedziałem się, że Starszy Kolega nie żyje. Nie mam pojęcia, czy miał ze sobą magnetofon i słuchał właśnie Scorpionsów, ale ponoć wylazł na jezdnię wprost pod auto, które trzykrotnie przekroczyło dozwoloną prędkość.

Po latach, ilekroć słyszę "Wind of Chang"€, przypominają mi się szkliste oczy i zaciśnięte usta Starszego Kolegi. Siedzimy pod jabłonką, a muzyka płynie z magnetofonu z migającymi diodami. Mamy naście lat i jeszcze absolutnie wszystko jest możliwe.

Dyskografię Scorpionsów zacząłem zgłębiać i kompletować dopiero na przełomie ogólniaka i studiów. Dla mnie najlepsze rzeczy nagrali właśnie do 1990 roku. Do czasów, gdy rodził się nowy porządek świata, ja zaczynałem swoją metalową przygodę, a Starszy Kolega nosił do szkoły magnetofon z diodami.

60. rocznicę powstania zespołu uczczono płytą "From The First Sting". Na tym przekrojowym, pięknie wydanym albumie jest m.in. "€žStill Loving You" z Vanessą Mae oraz... "Wind of Change"€ z Orkiestrą Filharmonii w Berlinie.

El Czariusz 04.11.2025 22:12

Katedra Turystyki Nieodpowiedzialnej
 
Ogłoszenie.

Zamki na piasku.
Sesja wyjazdowa Uniwersytetu Ludowego.
1. Dr Honzik - wypitny konstruktor, poprowadzi wykład że statyki budowli drewnianych oraz roli i wpływie byczego obornika na spoistość gruntów.
2. DoCent El ekspert z ekspresowych tynków, o wybranych aspektach wiejskiego budownictwa drewnianego, ze szczególnym uwzględnieniem ciesiołki Wzgórz Sokóskich.

Na koniec sesji - odczyt będzie o alkoholizmie. Nie zmiękczamy zet.

El Czariusz 05.11.2025 12:08

Seminarium
 
W ramach seminarium DoCent El przedstawi najbardziej powszechne rozwiązania konstrukcyjne przyjęte w badanym regionie na konkretnym przykładzie wiejskiej chaty i stodoły.
Poczynając od kamiennego fundamentu i jego roli, podwaliny, konstrukcji zrębowo sumikowej po więźbę dachu rozporowego jętkowego.
W tym sposoby łączeń i napraw zgodnie ze sztuką ciesielską.

Dr Honzik zaś - przy zachowaniu historycznej tkanki, zweryfikuje te ostatnie w świetle osiągnięć współczesnej wiedzy konstruktorskiej.

Dużo będzie o teorii drewna i dlaczego niektóre drewniane budowle przetrwały do dzisiaj mimo postępującej erozji (nie do uniknięcia).
Pozwolę tu sobie użyć pewnego porównania/analogii tłumaczące ostatnie zdanie złożone.
Odpowiedzią będzie pytanie:
- Dlaczego producent mercedesa W123 nie podaje procedury naprawy mostu napędowego?

Przewidziano lokalny katering oparty na naturalnych produktach. Zniekształconych warzywach, tŁustym mięsie i wodzie ze studni.
Oczywiście ze względu na jakość treści na seminarium będzie obowiązywał NIEZWYKLE SUROWY ZAKAZ SPOŻYWANIA ALKOHOLU POD JAKĄKOLWIEK POSTACIĄ.

No i dość ważne.
Uczestnictwo w seminarium adresowane do (potencjalnych) uczestników akceptujących wynik procesu dydaktyczno-wychowawczego, którego skutkiem jest DoCent El.
Stąd na liczny udział uczestników "mamy tyle szans, co pierd w huraganie".

Poza tym będzie mnóstwo ciekawostek itp. Np. skąd cytat powyżej, co wspólnego budownictwo wiejskie ma z zamkami na piasku itd.

P.S.
Tak. Poziom merytorycznie będzie wysoki.

https://i.ibb.co/tpkMXxCT/IMG-20251105-085534.jpg
Podstawowy zasób dydaktyczny.

Poza wspomnianą dydaktyką, wieczory wypełni klasyczna muzyka gitarowa.
W tym np. transkrypcje Chopina (m.in. nocturn C-minor), wybrane utwory Francisco Tarregi (Kaprys arabski, Wspomnienie z Alhambry), covery na gitarę klasyczną słynnych rockowych kawalków (Schody do nieba, Dziecko w czasie) czy klasyka biesiadna w tym hymn DoCenta El`a (Ballada o Tolku Bananie - nie mylić z podlaskim Tolkiem, do którego jednakowoż będzie ledwie 50km w linii prostej).

Dla nieakceptujących pozostaje niestety tylko zestaw muzyczny. Pełna lista utworów wieczorowych koncertów dostępna już na miejscu. Keden z listy poniżej.


fassi 06.11.2025 11:44

Wykładowcy z enerde w drodze. Będziemy wykładać się, w katedrze budownictwa expresowego na Podlaskiej uczelni. Materiały dyskusyjne sztuk 40 do zdania. Surowy egzamin w sobotę o 15 , sala wykładowe w Podlaskiej stodole.


fassi 06.11.2025 19:31

1 Załącznik(ów)
W oczekiwaniu na docenta ELa, otwarlem przewód habilitacyjny.

Załącznik 147148

Melon 06.11.2025 20:36

Pociągiem jedzie czy rowerem ? :)

fassi 06.11.2025 21:27

1 Załącznik(ów)
Pociągiem .

Studenci już jadą na dzisiejsze wykłady . Zainteresowanie przerosło nasze oczekiwania. Będzie dziś odczyt o alkoholu

Załącznik 147152

Melon 06.11.2025 22:08

:Thumbs_Up::haha2:

CzarnyEZG 07.11.2025 10:20

Cytat:

Napisał fassi (Post 892040)
W oczekiwaniu na docenta ELa, otwarlem przewód habilitacyjny.

Chyba re habilitacyjny?

El Czariusz 07.11.2025 10:22

1 Załącznik(ów)
Nikt nie obiecywał, że będzie lekko. Słabe te młode pokolenie studentów.

Pierwsze ofiary seminarium...

Melon 07.11.2025 10:26

Nie lubię szczurów :eek:

El Czariusz 08.11.2025 00:32

1 Załącznik(ów)
Dzisiaj na wykładzie padł mit drewna księżycowego.
Ledwo księżyc...
Studenci położyli dr Honzika grzecznie lulu.

matjas 08.11.2025 00:44

Cytat:

Napisał Melon (Post 892068)
Nie lubię szczurów :eek:


Nie zesrxxx się :)

golab 08.11.2025 10:01

To są studenci Trzeciego Wieku ? :)

CzarnyEZG 09.11.2025 12:53

Gość na drugim planie wygląda jak zużyta szczotka do kibla, więc to pewnie Fazik.

El Czariusz 09.11.2025 16:59

1 Załącznik(ów)
Dr Honzik życiowej formie.

El Czariusz 09.11.2025 17:10

3 Załącznik(ów)
Zakończenie sesji wyjazdowej.
Aula z katedrą zamknięta na klucz. Na wiosnę kolejny etap.

Załącznik 147191

Załącznik 147192

Załącznik 147193

Melon 09.11.2025 17:34

:Thumbs_Up::) Honzik wszędzie ogień roznieca

El Czariusz 09.11.2025 17:44

3 Załącznik(ów)
Wynik seminarium.

Załącznik 147194

DoCent El wsiadł planowo do Biebrzy ale nie w zadanym kierunku. Miast bezpośrednio direkt nach Przystanek Oliwa, błąka się teraz po podlaskich dworcach.
Warszawa Gdańska kolejnym przystankiem.
Wszystko przez wagon nr 13.

Załącznik 147195

Załącznik 147196

arbo 09.11.2025 18:25

Ja tylko nadmienię, że niby dzikie Podlasie, prymityw, liczydła, ciemne wieki, emaliowane kubki, zakazane eurodyrektywami źródła ciepła, a fotowoltaika na dachu auta jest. Eeee, to jakaś ściema...

El Czariusz 09.11.2025 18:52

Dodam, że jeden z uczestników - przedstawiciel BTN Gniewko Redzisław dysponował urządzeniem do ręcznego parzenia espresso. W bardzo gustownym komplecie w cenie 650zł.
Świat się zepsuł, strefa komfortu weszła nawet do sławojki z miękkim papierem toaletowym.

Nową katedrę sprezentował uczelni Sztywny Andrzej holując ją owyym LC przez pół globusa pl.

Delegacja uczelniana odwiedziła też poskręcanego Gołębia życząc mu jak najszybszego powrotu do domu.

El Czariusz 12.11.2025 14:57

Krótkie podsumowanie?
Chwilami było burzliwie.
Najgorszym, co mogło spotkać DoCenta El`a (kiedy miał coś do powiedzenia) był fakt, że miał na przeciw siebie (nie przeciwko, tylko na przeciw) mądrzejszych od niego.
Kiedy w końcu po wielogodzinnym wykładzie DoCent El dotarł w okolice prawa Hooke`a, dotarł kurier z katedrą. To już było po 23-iej ale to już inna historia.

Robert Hooke był rówieśnikiem Newtona, zatem jesteśmy w wykładzie dr Honzika dopiero w XVIIIw. a nasz czas biegł zdecydowanie szybciej.
Ot, taki paradoks. Tyle się o nim (czasie) mówi/pisze a jeszcze nikt nie podał jego definicji.

Ale tu nie o czas ile o statykę idzie. A jak już przejdzie, to bardziej o dynamikę.
A dynamika zdarzeń miała swoje niejednostajne tempo. W każdym razie DoCent El został ze swoimi koncepcjami sam. Najpierw zgubił czołówkę, potem okulary (może na odwrót), co kadra dydaktyczna przyjęła z ulgą i traktowała DoCenta tak, jakby go nie było.
Niestety... przypisana mu funkcja gotowania gulaszu pusztańskiego jest przynależna tylko jemu. Nawet Euler, twórca nowoczesnej statyki nie zna rozwiązania owej funkcji a przecież był genialnym matematykiem.

Nieobliczalną zmienną jest... smalec. Tę ogarnia(ł) tylko DoCent El. Jak by to porównać...? Do dzisiaj współczesna nauka nie radzi sobie z opisem niektórych ciesielskich zamków. Nie jest wstanie wyznaczyć sił jakie działają w zamku francuskim na którym stoi wpuszczony czopem w niego słup w warunkach rzeczywistych.
O czymś takim jest mowa w gulaszu pusztańskim DoCenta El`a. Tym bardziej, że DoCent El nie używa soli ale ni o sól chodzi. Zmiennych jest znacznie więcej. Podstawową jest - ilość smalcu.

Nieważne... DoCent El, to dziecko w czasie.



On i tak będzie hodował "swoje" czereśnie od A do N. Od wyłuskanego nasiona z pestki, po drzewko.

https://i.ibb.co/YBBqX5LS/IMG-20251112-100127.jpg

https://i.ibb.co/3y7gF4zD/IMG-20251112-100148.jpg

https://i.ibb.co/5W7S3FKd/IMG-20251112-100113.jpg

I na sto pro będą to jedyne takie na globusie ziemi.

El Czariusz 12.11.2025 23:18

Uwagi.
By liczyć nie potrzebujesz umieć czytać ani pisać.
Dowiedzione. W najprostszym wydaniu wystarczy liczydło i do tego właśnie służyło.

Wczoraj Marysia dostała od dziadka zadanie.
- Zeszyt ma 60 kartek. Gdzie jest zero?
Na odpowiedź nie czekałem trzech sekund.
Jaka jest prawidłowa?
Jutro podam.
Podam też kilka ciekawych rozwiązań pozornie trudnych zagadnień z zakresu budownictwa drewnianego.

Luti 13.11.2025 10:47

Okładka

chomik 13.11.2025 10:48

Cytat:

Napisał Luti (Post 892251)
Okładka

To są dwa zera? :D

Luti 13.11.2025 11:19

1 Załącznik(ów)
Cytat:

Napisał chomik (Post 892252)
To są dwa zera? :D

Tak to widzę😏

chomik 13.11.2025 11:21

Cytat:

Napisał Luti (Post 892253)
Tak to widzę😏

Mimo wszystko, z drugiej strony także możesz tak oznaczyć. Weź zeszyt z Mangą i już masz odwrotnie :D

El Czariusz 13.11.2025 13:03

Oddaję 3 sekundy Marysi;)
- Dziadek! Jak je wszystkie wyrwę, to w środku zostanie ich zero.
Trzy sekundy...
To był ciąg "matematycznych" zdarzeń. Lubimy się bawić w matematykę. Próbowałem dzieciom sprzedać abstrakcyjną rolę liczb. W sensie, co znaczy np. "dwa"? Dwa to co? Dwa jabłka, to już zupełnie co innego. Została liczbie przypisana konkretna, zrozumiała wartość/jakość. Przecież dwa "siedzi wszędzie", bo może być np. różnicą. A "zero"...?
- Zero, to nic odpowiada Marysia.
Hm... "Nic" powiadasz? No to...

I tu właśnie dziadek postawił zadanie z "zeszytem":) Najlepsze jest to, że ja nie znałem odpowiedzi. Ona (odpowiedź) miała się dopiero wykluć w dalszych rozważaniach! Sam byłem ciekaw, do jakiego rozwiązania nas doprowadzą.
A tu trzy sekundy i... dziadkowi szczęka opadła.

Tymczasem...
Blisko 40 lat temu dwa razy musiałem przygotować wykład/referat, do wygłoszenia których naprawdę musiałem się przygotować.
Po pierwsze dlatego, że były one dla mnie formą kary za "różnice w poglądach".
Na studiach oczywista.
Pierwszy odczyt był o żeglarstwie.

Istniało takie ogólne przekonanie, że na AWF to zdają osiłki, zdolni tylko do fikołków itp. Zawsze walczyłem z tym poglądem. Ambicjonalnie oczywiście.
I tu pan z żeglarstwa chcąc niewątpliwie utrudnić życie a być może i upokorzyć zlecił mi jedno, krótkie (w ustach jego) zadanie:
- Przygotuje pan referat pt: dlaczego łódka płynie? Na następnych zajęciach zamienimy się miejscami.
Zajęcia z żeglarstwa trwały 45 minut.
Dr Honzik byłby w swoim żywiole ale... ja musiałem się w tych 45-ciu minutach zmieścić. Zasadniczo jak ostrzyć, by nie stępić.
Najpierw szybki kurs z teorii wektorów, podstawowe definicje, przykłady, potem działania na wektorach - przykładem: "łódka płynie" z pokłonami dla Newtona i Eulera.
Na koniec prosty dowód na to, że żaglówką można też płynąć centralnie pod wiatr. Bo można. Kto zna odpowiedź?

Skończyłem wykład niemal równo z "dzwonkiem". Pan magister patrzył na mnie, patrzył na grupę...
- Panie Docencie El... znakomity wykład.
Nie powiem... Byłem w małym szoku, że potrafił pan mgr docenić moją pracę.

Ja po prostu lubiłem fizykę. Do wykładu z żeglarstwa na przygotowanie konspektu wystarczył mi jeden wieczór. Drugi przypadek to już była wyższa szkoła jazdy. Psychologia...
Od kolegów z uniwerku dostałem cynka, że psychologii będzie nas uczyła "niedorobiona" magister. Psychologię mieliśmy na II roku - dwa semestry.
Info dostałem, pracując w studenckiej spółdzielni latem. Mogłem się zastanawiać nad panią mgr przez cały rok, bo po pierwszym roku wylądowałem na urlopie dziekańskim.
Krótki wywiad na uczelni i fakt... pani mgr z założenia (wewnętrznego) traktowała studentów AWF jak studentów drugiej kategorii. A`priori.
Taki student to musi śmierdzieć potem. Ona bujała w chmurach i a te aromaty...

Zawsze (jak się okazało) na pierwszych zajęciach robiła studentom testy na "inteligencję". Zawsze te same. No więc ja postanowiłem moją nową grupę na ten test przygotować. Pierwszy był pamięciowy. Co roku pani dyktowała 20 wyrazów i po ostatnim przez nią wyartykułowanym, studenci zapisywali, co zapamiętali.
Nie było z tego tytułu na szczęście żadnych konsekwencji poza westchnieniem pani mgr, że poziom... dramatyczny itd. Pani psycholog nie krępowała się wyrażaniem swoich "uczuć" i oceny. No i, że ona musi w takich warunkach i otoczeniu pracować. Nie uczyć... Pracować.
Mój pomysł na panią mgr polegał na tym, że moje bezpośrednie otoczenie było odpowiedzialne za zapamiętanie w danej sekwencji "swoich" dwóch wyrazów i ciche ich mi przekazanie.

Wyszło elegancko.
Praktycznie mogłem zapisać wszystkie wyrazy ale jeden odpuściłem. Wynik "19" jest naprawdę dobrym wynikiem.
Pani zebrała podpisane z nazwiska kartki, przebiega po kolejnych znudzonymi oczami gdy nagle...
Wyczytuje moje i zdumiona pyta: który to z panów?!
Nieśmiało wstaję.
- No niezwykłe... pan zapamiętał prawie wszystkie...
Tego jednego nie byłem pewien a skoro nie bylem, to nie zapisałem.
- A potrafi pan powiedzieć jaki to wyraz?
Proszę...

Pani mgr jest w szoku. Szczerze artykułuje, że to pierwszy przypadek w całej historii jej "nauczania". Ba... Dodaje:
- I to wśród studentów AWF?! Jestem zdumiona...
Mieliśmy dla pani mgr jeszcze jedną niespodziankę. Taki nasz sposób na Alcybiadesa. Wszyscy byli przygotowani na test drugi i większość wypadła bardzo dobrze.
Jeszcze większy szok. Zajęcia "stanęły". Ich treść wypełniły jakieś luźne rozmowy a na koniec pani podała temat referatu dla odważnego. Było wiadomym, że referat będzie i umówiliśmy się z chłopakami, że ja go "wezmę".
- Pani magister... Podniosłem rękę... Ja chętnie spróbuję. Jestem po technikum i tam nie mieliśmy poza polskim żadnych humanistycznych wyzwań.
Znakomicie, znakomicie.

Koniec zajęć. Opuszczamy salę. Pani mgr stoi w drzwiach. Szepta do mnie:
- Czy może pan na chwilkę zostać?
Wiem o niej dużo. Ważne: zbliża się do 40-stki i jest singlem. Gdyby zrzuciła parę kg, to...
- Chciałam dopytać o pana zainteresowania...
Patrzę jej prosto w oczy... Onieśmiela mnie pani intelektem i... urodą. Przepraszam, za śmiałość z drugiej strony ale na tej uczelni wszyscy patrzą na tę drugą, fizyczną stronę, nie na głębię, która się pod nią kryje. Czuję się tutaj jak spętany... Nie pasuję ale muszę tu być...
- O tak...
Moje zainteresowania... Obecnie, by oderwać się od problemów patrzę na... Szekspira okiem Barańczaka. Cytuję:
"...Rody Werony: wraży raban.
Młodzi: hormony. Starzy: szlaban.
Mnich: lekarstwem zielarstwo?
Finał: trup grubą warstwą..."


Pani mgr zaraz zemdleje.
- Och... jakie ma pan problemy?!
Ach... Pani Ewo... Przepraszam. Musze już iść... do pracy. Mam trudną sytuację materialną, by studiować muszę pracować po szkole, taki mój osobisty kierat.... Jeżeli pani pozwoli wrócimy do tematu po następnych zajęciach, kiedy już będę miał referat za sobą.
Treści referatu nie pamiętam ale spędziłem nad nim długie godziny w czytelni w tym m.in. cały weekend. To była jakaś masakra. Powstał mega elaborat a ja miałem problem by go... zrozumieć. Coraz więcej odwołań, rozwinięć co rusz jakiś cytat... Zaczął się z tego robić skrypt.

Na zajęcia przyszedłem z plikiem spiętych kartek kancelara i... stertą książek. W tych książkach powkładane ponumerowane karteczki, ołówkiem podkreślone treści. Po kwadransie pani mgr udostępnia mi katedrę. Opowiadam, cytuję, coś bazgram na tablicy... 1,5h dla mnie jak z bicza strzelił... Nie wyrobiłem się... A w ogóle, to czuję się z tymi treściami, książkami jak Himilsbach z angielskim.
W przygotowaniach pomagał mi jeszcze serdeczny kumpel, którego poznałem w pracy a on studiował psychologię. W ogóle jego kumple kibicowali mi strasznie, bo wszyscy ją znali.
Ja miałem zaś jedno zadanie. Dla mnie kluczowe.

Koniec zajęć. Wszyscy opuszczają salę ja niezdarnie zbieram książki, szereg notatek, te wypadają mi z rąk. Jestem taki niezdarny, pani mgr pomaga mi zbierać "rozlatane" kartki A4. W pełnym momencie nasze dłonie spotykają się na jednej... Jej jest taka ciepła...
- Pani drży...?

Boldun 13.11.2025 14:23

Cytat:

Napisał El Czariusz (Post 892260)
Oddaję 3 sekundy Marysi;)
- Dziadek! Jak je wszystkie wyrwę, to w środku zostanie ich zero.
Trzy sekundy...
To był ciąg "matematycznych" zdarzeń. Lubimy się bawić w matematykę. Próbowałem dzieciom sprzedać abstrakcyjną rolę liczb. W sensie, co znaczy np. "dwa"? Dwa to co? Dwa jabłka, to już zupełnie co innego. Została liczbie przypisana konkretna, zrozumiała wartość/jakość. Przecież dwa "siedzi wszędzie", bo może być np. różnicą. A "zero"...?
- Zero, to nic odpowiada Marysia.
Hm... "Nic" powiadasz? No to...

"NIC" to widzę Lema Bajki Robotów - "Jak ocalał Świat", w sensie NIC nie widzę:

... "Konstruktor Trurl stworzył maszynę, która potrafiła wygenerować wszystko, co zaczynało się na literę „n”. Wynalazca testował swoje dzieło. Maszyna więc stworzyła nici, naparstki, norę, natryski, nastawienia, i napary...
[...]
Trurl pękał z dumy i stwierdził, że to „wykapana nauka”. Klapaucjusz nie był jednak zadowolony z efektu. Postanowił, że maszyna Trurla ma zrobić nice, czyli drugą stronę wszystkiego (nicować – przewracać na podszewkę). „Maszyna jednak działała już od dobrej chwili. Maszyna zaczęła robić najpierw antyprotony, potem antyelektrony, antyneutrina, antyneutrony, i tak długo pracowała, nie ustając, aż natworzyła bez liku antymaterii, z której zaczął się z wolna, podobny do dziwnie błyszczącej chmury w niebie, formować antyświat”. Choć wynalazca nie był do końca zadowolony, uznał zadanie za wykonane i zlecił kolejne.

Klapaucjusz poprosił maszynę, by stworzyła „nic”. Maszyna Trurla przez dłuższy czas nie ruszała się, co wyraźnie ucieszyło Klapaucjusza. Wynalazca Trurl nie rozumiał, dlaczego jego gość tak się cieszy, przecież maszyna wykonała polecenie Klapaucjusza. Mężczyzna uważał, że miała nic nie robić, więc nic nie robiła. Klapaucjusz wyjaśnił mu to w następujący sposób: „Miała zrobić Nic, a tymczasem nie zrobiła nic, więc wygrałem. Nic bowiem, mój ty przemądrzały kolego, to nie takie sobie zwyczajne nic, produkt lenistwa i niedziałania, lecz czynna i aktywna Nicość, to jest doskonały, jedyny, wszechobecny i najwyższy Niebyt we własnej nieobecnej osobie!!”.

Niespodziewanie, maszyna rozumna zwróciła się do kłócących się mężczyzn. Stwierdziła, że wie, czym jest „Niebyt, Nicość, czyli Nic, ponieważ te rzeczy należą do klucza litery n, jako Nieistnienie” i że za chwilę świat przestanie istnieć, innymi słowy czeka ich zagłada świata.
Bohaterowie zamarli z przerażenia, a maszyna zaczęła usuwać kolejne rzeczy ze świata. Usunęła już natągwie, nupajki, nurkownice, nędzioły, nałuszki, niedostópki i nędasy. Kiedy jednak zniknęły kolejno: niesmak, niepospolitość, niewiarę, niedosyt, nienasycenie i niemoc, wtedy wydawało się, jakby zamiast redukować, dodawała coś. Wynalazca Trurl martwił się, co z tego wyniknie, lecz Klapaucjusz przypomniał mu, że maszyna usunie jedynie to, co zaczyna się na literę „n”. Maszyna Trurla zaprzeczyła jednak, mówiąc, że tworzyć potrafi jedynie rzeczy na tę literę, ale niszczyć może wszystko. Na koniec maszyna rozumna zażądała od konstruktora Klapaucjusza, by ten przyznał, że „jest uniwersalna i że wykonuje rozkazy, jak się należy.

Przerażony bohater kazał maszynie przestać, ale zanim to zrobiła, zniknęło wiele rzeczy, a najbardziej ucierpiało niebo. Maszyna rozumna wyjaśniła Klapaucjuszowi, że gdyby stworzyła Nicość, wykonując tym samym polecenie Klapaucjusza, nie byłoby ani jej, ani konstruktorów, więc nie można byłoby stwierdzić, czy dobrze wykonała rozkaz."...

Nie zaśmiecam więcej :)

El Czariusz 13.11.2025 14:35

Fajnie fajnie Bołdun!
Cały czas szukam inspiracji do pracy własnej dzieci nad wyobraźnią. Marysia jest w pierwszej klasie i się strasznie nudzi. Świetnie już czyta. Do tego stopnia, że się już jej czytać nie chce:)

Tymczasem...
Udało się.
Umówiłem się z panią mgr, że potraktuje mnie indywidualnie. Dwie konsultacje domowe i domowe "zaliczenie" oraz "egzamin".
Byłem jej naprawdę wdzięczny i ogólnie nie było z nią wcale tak źle, bo miała głębię...
Zatem dwie godziny w tygodniu miałem z głowy i rzeczywiście mogłem pracować. Wykorzystałem też fakt, że student po urlopie (takim czy innym) lądując z powrotem na studiach dostawał z dziekanatu karteczkę o treści: proszę dopisać studenta takiego a takiego do grupy. Pieczątka, podpis.
Grupa docelowa nie była wskazana. Zatem ja dopisywałem się do kilku grup, nawet żeńskiej w taki sposób, by wszystkie zajęcia upchać we dwa lub maksymalnie trzy dni.

Łącznie (w trakcie fikołkowych studiów) dopisywałem się tak 5-ciokrotnie. Stąd dość niezwykły wynik jak na 4 lata studiów. Łącznie studiowałem na AWF-ie lat 10.
Był jeszcze lepszy myk. Za drugim razem na studiach pojawiłem się w drugiej połowie października i nikt nie pytał się czemu z takim opóźnieniem.
Być może tłumaczył mnie fakt, że to były studia "sportowe" poniekąd i wielu znanych sportowców z takiej opcji (ze względu na wyjazdy itp.) bezwiednie korzystało.
Ale nie o tym, bo miało być krótko i zwięźle.

40 lat później...

El Czariusz 14.11.2025 11:12

40 lat później przeżywam małe wieża di. Miejsce psychologii zajmuje tradycyjne budownictwo drewniane. Brakowało mi tylko pani magister z jej głębią.
Niestety... w miejsce pani mgr na krzesłach przed katedrą zasiadła banda alkoholików.
Z szacunku do tej bandy przez m-c czasu, dzień w dzień, wieczór w wieczór, przygotowywałem się do...
Krótko, do brzegu.

Nie wiem do czego. To traci na znaczeniu. Nikogo to nie obchodzi. Co ja wiem...?
Na pewno jestem do niczego.
Na pewno nic nie umiem.
Czułem się jak dziecko, któremu mówią: zostaw, nie ruszaj, nie dotykaj, nierób tego.
Dziecko chce ci coś przekazać, nikt go jednak nie słucha... Z czym zostaje dziecko...?
Z niczym czyli samym sobą.

Dziecko wcześniej było na obozie. Na tym obozie było wiele dzieci, każde dostało indywidualne zadanie. Zespół tych zadań miał pomóc stworzyć obraz/zwarty zbiór.
Zadaniem dziecka było stworzyć koncepcję tworzenia tego obrazu. Zadania wybrano w taki sposób, by obraz był realny i by te zadania do niego wiodły.
Dziecko wraca do szkoły z piękną wartością dodaną. Po raz pierwszy od dawna wraca do szkoły z nadzieją, że pani zapyta jego: a ty jak spędziłeś wakacje?

Niestety. Jest tylko jeden temat. Wyjazdy, on inkluzif, słońce, ciepła woda w morzu...

Ale... Jest taka prawie święta zasada. Jeżeli w gronie sześciu osób wszyscy mówią jedno a ty drugie to...?
Ucz się.

A teraz bardziej poważnie.
Referat z psycho miał coś udowodnić. Doprowadzić mnie do określonego celu ale bez opowiadania bajek, bo jaka by pani mgr nie była, to na tym etapie, mógłbym się skompromitować.
Zatem przyjąłem podobną strategię; przygotować się na tyle, by móc być zdolnym do podjęcia dyskusji w ogóle.

Zatem mój plan przygotowania zakładał, co następuje:
- określić cel/zadanie główne,
- zawęzić obszar wiedzy teoretycznej i potencjalnej praktycznie do zrealizowania celu,
- wybrać techniki, które znajdą zastosowanie w projekcie, dobrać na tej samej zasadzie narzędzia i stworzyć instrukcje do realizacji tychże. Krok po kroku, tymi narzędziami, tak i tak,
- to wszystko wraz z materiałem dobrać do rzeczywistych potrzeb,
- poznać materiał, który posłuży do realizacji/rewitalizacji,
- rozszerzyć/poznać zasady budownictwa drewnianego i adaptować sprawdzone, historyczne rozwiązania (np. przykłady rozwiązań z konkretnymi danymi fungującymi w literaturze),
- powtórzyć fizykę budowli, skupić się na wybranych rozwiązaniach,
- określić możliwy do zaakceptowania poziom miksu współczesnych rozwiązań z historyczną tkanką i znaleźć równowagę.
- przed realizacją (główną) ćwiczyć praktycznie wybrane konkretnie sposoby łączeń drewna,
- w ramach ostatniego, zbudować makietę domu i stodoły.

I...
...ja do Świąt Bożego Narodzenia spróbuję was przez ten proces przeprowadzić od strony teoretycznej.

https://i.ibb.co/5XBbtpg7/IMG-20251106-115836.jpg

https://i.ibb.co/FN6gkVP/IMG-20251107-023146.jpg

El Czariusz 14.11.2025 19:40

Żeby to jakoś szwarnie zacząć, przedstawiam państwu ciesielskiego dr Honzika.





Szkoda, że tak daleko ode mnie szkoli.
Jest wiele kanałów dotyczących obróbki drewna ale Łukasz zabija klimatem.
Są goście z dziesiątkami tysięcy odsłon i masą subskrybentów ale budzą dziwne uczucia. Warsztaty wypasione w kosmos ale dzisiaj np. szukałem info w temacie zamka francuskiego, w sensie jakiś extra ciekawostek i gógiel pchnął mnie na znany mi tubowy kanał. No i dupa. Taki fachur a zamkiem francuskim nazywa klin francuski.

Ja jestem dopiero na początku drogi i jako jedyny wśród komentujących wyłapałem ten błąd. Nie rozliczam jednak autora, bo to stolarz nie cieśla.
A zawód cieśli ma swoją własną, niezwykle ciekawą historię...

matjas 14.11.2025 20:53

Czekam.
Kiedy zostanie zawezwany do tablicy Józef :)

redrobo 14.11.2025 23:43

teraz wiem skad pochodzi moja pewnosc i ciekawosc w temacie... po szkole podstawowej wakacje w polowie spedzalem na budowie.. to z ojcem, w jego firmie, to u statszych braci moich kumpli... lawy, murowanie, szpachlowanie, betoniarka, stropy, sciany, dachy, ocieplanie, elewacje, obrobka blacha, ciesielka, mocowania, wykonczenie.. kurła wszystiego zaznalem zanim skonczylem studia na arch.... zaprawy, tynki, kleje, kliny, podpory, rozporki, stemple, piwo, wiecha, kielbasa, papieros... blacha, papa, snola, izolacja, irygacja, cieki, glina, grunt, sprzatanie, sranie... aa krokwie, jetki, zastrzaly, laty, kontrlaty,rusztowania, liny, uprzeze.... wszystko piekna, fajna praca...ale kurwa ocieplenie dachu latem, wełna jakakolwiek, dziekuje nie umiem.

fassi 15.11.2025 03:52

Redzislawie , spróbuj wełny drzewnej do ocieplenia latem , to inna bajka, która nie wgryza się w skóry ale lekko swędzi.

Dziś w enerdowskiej knajpie był spontaniczny wieczór karaoke. Ostatni raz w 2010 w Japonii uczestniczylem w takim cyrku.

Przeżyj to saaaaaaaammmm, musiałem wykrzyczeć do mikrofonu.

Wracając do budownictwa, budowalem dziś więzi miedzysasiedzkie. Tutorialow na połączenia międzysąsieckaie, nie znajdziesz na żadnym YT.

Wystarczy być człowiekiem. Tylko tyle i aż tyle

El Czariusz 15.11.2025 15:59

Redziku...



To, co wyedytowałem może znajdzie miejsce w książce pt.: Drogą do domu.

El Czariusz 15.11.2025 16:33

Do kogo adresuję "moją ciesiołkę"?
Nie wiem.

Grupa potencjalnych zainteresowanych jest dość wąska i nie ona jest dla mnie celem, w sensie - posłuchajcie, co mam do powiedzenia?
Jak wspomniałem wcześniej, chcę stworzyć przewodnik i kto chce będzie chciał/mógł z niego po prostu skorzystać. Przede wszystkim jednak ja. Dlaczego tutaj?
To też proste. "Inwentaryzacja" wiedzy tutaj "graficznie" jest o wiele bardziej czytelna niż na telefonie pod postacią fb. Oczywista równolegle to jest bardzo dobre narzędzie do szukania informacji itd. Zresztą korzystając z dzisiejszych mediów one same ci podsyłają interesujące tematy i ja z tego korzystam.

Tutaj będę starał się to zbierać do fajnej kupy i co ważne, zagląda tu dr Honzik. Zresztą nie tylko on ale on (dr Honzik) wchodzi w interakcje.
Moje założenie główne "mojego" przewodnika jest jedno. ZRÓB TO SAM.

El Czariusz 16.11.2025 12:28

Wstęp do przewodnika
 
Wstępem do przewodnika jest kanał na tubie jednego pana. Kanał nazywa się:
DON`T WASTE.
To zdaje się po anglikańsku "nie marnuj". Pan jak najbardziej jest obywatelem globusa pl i to może mieć znaczenie. Co sugeruje nazwa kanału? W wasze "czytanie" nie wnikam.
Ktoś powie: nie marnuj czasu i zleć robotę fachowcom. Drugi napisze: nie marnuj pieniędzy, zrób sam. Jest jeszcze kilka wariacji ale nie o nich.

Dla mnie ten pan dowodzi, że da się samemu i przepycha nas przez ten proces.
Od czasu do czasu podsumowuje jakiś zakres prac, patrząc zaś na daty publikacji widać jak czas jego pracy rozkłada się w czasie rzeczywistym.
Np. jakiś konkretny etap zajął mu dwa m-ce. Dotyczył tego i tego, zużył tyle materiału. Koniec, kropka.

Jak to się może do mnie odnosić?
1. Ano siły zewnętrzne twierdzą: zajmie ci to czasu fchuj i będziesz robił 10 lat.
2. Zamiast cieszyć się jesienią życia, te 10 lat umordujesz się, stracisz zdrowie.
3. NIE DASZ RADY!

Z punktu widzenia teorii rozwoju dziecka, najogólniej rzecz biorąc to znakomita droga do kariery politycznej. Gotowa ścieżka rozwoju polityka globusa pl, który ma kota i wie lepiej.
Ja powoli ponownie wchodzę w rolę dziecka. Powszechnym wiadome jest, że na starość się dziecinnieje. W przeciwieństwie do większości widzę jednak dla siebie wspaniałą perspektywę rozwoju.

Wyedytowany post zaczynał się zdaniem: 30 września 1984 stanąłem na dworcu PKP Kraków Główny goły i wesoły.
Tak moi drodzy i tani.
Stoję tu przed wami ponownie goły i wesoły.

Jednak to, co mnie w tej mojej sytuacji wyróżnia, to zdobyte doświadczenie. Nie zbudowałem domu? Tak. Nie zbudowałem domu.
Jeszcze... nie.
Mam na to 10 lat.

Oto kanał Pana DON`T WASTE.



Koniec wstępu.

P.S.
Chciałem podziękować Parysowi, bo jako jedyny odpowiedział na moje "zapotrzebowanie".
Współczuję dr Honzikowi, bo po raz kolejny wiążę go ze sobą, tym razem na 10 lat. Znamy się już lat 15. mam nadzieję, ze i te 10 wytrzyma. Zgodnie z zasadą: jak cię DoCent El nie zabije, to cię wzmocni.
Ćwierć wieku to szmat czasu.

Jest jeszcze jedno założenie, o którym warto wspomnieć na zakończenie końca wstępu ale o tym wspomnę w toku.

El Czariusz 16.11.2025 21:07

Tu trochę takich ogólnych info.



W następnym poście podam, co mnie konkretnie interesuje i dodam niezbędną literaturę.

El Czariusz 17.11.2025 10:46

Jeszcze trochę uwag do Pana Don`t Waste.
W weekend poświęciłem wolny czas na jego podsumowania i chylę czoła przed gościem. Wcześniej wybiórczo traktowałem jego materiał (wiedząc, że do niego i tak wrócę, tworząc własne instrukcje) i cieszę się wewnętrznie, że weekend poświęciłem temu Panu.

Inne.
Z tej całej listy, co jest potrzebne potencjalnemu budowniczemu/konserwatorowi zabytkowej tkanki, to przede wszystkim zdrowie.
Zwłaszcza po 60-tce. Spadek aktywności fizycznej (nie patrzmy na bezpośrednie przyczyny) to zjazd po równi pochylej. F-cznie, żeby taką robotę jak Pan D`Waste zrobić trza dysponować siłą i wytrzymałością.
I to jest równoległy proces, który u mnie zachodzi. Co ciekawe nie potencjalna budowa jest tu czynnikiem głównym a... wnuki.
Jedyne, co ja potrafię tym dzieciom dać, to wysiłek fizyczny. Jedyne, co nas w tym ogranicza, to moja sprawność fizyczna. No i jeszcze kilka zasad.

Wracając do meritum słabości.
Fizyka fikołkowa. Nie ważne ile remont/budowa będzie trwał. Muszę mieć zdrowie by sprostać wyzwaniom.
Drugie - zdrowie psychiczne.
By sprostać wyzwaniom nie muszę kończyć studiów inżynierskich. Wystarczy być świadomym rzemieślnikiem. To jak z grą na jakimkolwiek instrumencie, do którego opanowania nie jest potrzebny słuch. Oczywista, kiedy chcesz grać wśród ludzi, ktoś powinien ci nastroić instrument.
Wspominałem, że gram na gitarze. Nie zostanę wirtuozem ale zdecydowanie (po latach nie grania) poprawiłem jakość swojej gry.

Dlaczego?
Eter tuby to kopalnia wszystkiego. Od żwiru po złoto. Dobry, edukacyjny kanał i praca własna.

STRESZCZENIE
Niniejsza rozprawa doktorska dotyczy analizy pracy statycznej wybranych połączeń ciesielskich w elementach zginanych oraz rozciąganych.
Dokonano szerokiego rozpoznania literaturowego, pozwalającego ustalić braki w literaturze przedstawiającej opisy zachowania statycznego połączeń ciesielskich.
Wykazano potrzebę prowadzenia dalszych badań w celu lepszego poznania zachowania statycznego połączeń w elementach zginanych, szczególnie połączeń na „znak pioruna” oraz połączenia rozciąganego na jaskółczy ogon, występującego np. między krokwią a jętką.

Wyznaczono na drodze badawczej nośności na zginanie i współczynniki sztywności wybranych połączeń ciesielskich: połączeń na nakładki proste i ze ścięciem z różną liczbą łączników trzpieniowych oraz połączeń na „znak pioruna” w płaszczyźnie poziomej i pionowej z różnymi formami zabezpieczenia.

Przeprowadzono badania zginania czteropunktowego na modelach w skali technicznej, wykorzystując tradycyjne i nowoczesne metody pomiarowe (np. CKO). Wyliczono parametry efektywności dla poszczególnych złączy, przedstawiając oszacowane poziomy nośności i sztywności badanych połączeń w odniesieniu do elementów ciągłych.
Opisano modele zniszczenia i ustalono główne miejsca koncentracji naprężeń. Porównano wpływ dodatkowych elementów zabezpieczających zastosowanych dla poszczególnych serii belek.
Przeprowadzono także analizy numeryczne metodą elementów skończonych w zakresie sprężystym pracy dla połączeń zginanych, weryfikujące rezultaty uzyskane w laboratorium.

Przedstawiono interpretację wyników badań doświadczalnych oraz zaproponowano model analityczny wybranego połączenia na „znak pioruna”. Zaprezentowano także propozycję wzmocnienia tego połączenia w celu zwiększenia poziomu nośności i zweryfikowano propozycję w sposób obliczeniowy.

Ponadto, poznano na drodze badawczej pracę statyczną połączenia rozciąganego na jaskółczy ogon między krokwią a jętką. Wyznaczono nośność na rozciąganie węzła bez wzmocnienia i z zaproponowanym wzmocnieniem oraz porównano uzyskane poziomy sztywności.
W rozprawie zwrócono uwagę na problem istotności prawidłowego kształtowania i wzmacniania połączeń ciesielskich w konstrukcjach drewnianych, szczególnie historycznych czy zabytkowych.

Realizacja tych zagadnień dzięki przeprowadzonym badaniom i analizom może być pomocna w analizie pracy statycznej złączy ciesielskich oraz stanowić punkt wyjścia do próby optymalizacji kształtowania złączy w elementach drewnianych.

Analiza pracy statycznej wybranych połączeń w drewnianych obiektach zabytkowych.

Raport serii PRE nr 2/2021

Praca doktorska
Anna Karolak

SPIS TREŚCI .................................................. .................................................. .... 5
WYKAZ WAŻNIEJSZYCH OZNACZEŃ STOSOWANYCH W ROZPRAWIE ......... 8
1. WPROWADZENIE .................................................. .................................................. ... 12
2. CELE I ZAKRES ROZPRAWY .................................................. .......... 14
2.1. Cele rozprawy .................................................. .......................... 14
2.2. Zakres rozprawy .................................................. ...................... 14
2.3. Tezy .................................................. ....................................... 15
3. ROZPOZNANIE LITERATUROWE...................................... ................. 16
3.1. Rys historyczny .................................................. ....................... 16
3.2. Najistotniejsze zagadnienia....................................... ................... 19
3.3. Typologia połączeń – podział ze względu na geometrię i zastosowanie .................. 20
3.3.1. Połączenia stykowe .................................................. ................ 21
3.3.2. Połączenia nakładkowe, zakładkowe ........................................... 24
3.3.3. Połączenia czopowe .................................................. ............... 24
3.3.4. Połączenia wrębowe .................................................. ............... 25
3.3.5. Połączenia stosowane w konstrukcji ścian ................................... 25
3.3.6. Połączenia stosowane w konstrukcjach więźb dachowych .............. 31
3.3.7. Inne przykłady połączeń historycznych ....................................... 33
3.4. Analiza zachowania statycznego połączeń historycznych .................. 35
3.4.1. Połączenia stykowe .................................................. ................ 36
3.4.2. Połączenia nakładkowe, zakładkowe ........................................... 37
3.4.3. Połączenia czopowe .................................................. ............... 37
3.4.4. Połączenia wrębowe .................................................. ............... 38
3.5. Badania dotyczące historycznych połączeń ciesielskich opisane w literaturze .................................................. ...................................... 42
3.5.1. Badania połączeń zginanych .................................................. .... 43
3.5.2. Badania połączenia na jaskółczy ogon ........................................ 54
3.5.3. Wybrane badania innych połączeń ............................................. 62
3.5.4. Badania elastooptyczne, badania metodą cyfrowej korelacji obrazu (CKO), analizy numeryczne, zagadnienie sztywności .............................. 79
3.6. Przegląd literatury – zestawienie .................................................. 82
SPIS TREŚCI
6
3.7. Wybrane metody badania drewna ................................................. 96
3.7.1. Metody nieniszczące .................................................. .............. 96
3.7.2. Metody akustyczne .................................................. ................ 97
3.7.3. Metoda oporu wiercenia .................................................. ........ 100
3.8. Podsumowanie, wnioski .................................................. ........... 102
4. BADANIA I ANALIZY WŁASNE .................................................. ..... 104
4.1. Badania materiałowe .................................................. .............. 104
4.1.1. Badanie wilgotności i oznaczenie gęstości drewna ...................... 104
4.1.2. Oznaczenie modułu sprężystości wzdłuż włókien przy zginaniu statycznym oraz wytrzymałości na zginanie statyczne wzdłuż włókien .... 106
4.1.3. Badania nieniszczące – metody akustyczne i metoda oporu wiercenia .................................................. .................................................. . 109
4.2. Badania zginania czteropunktowego ............................................ 112
4.3. Badania metodą cyfrowej korelacji obrazu ................................... 122
4.4. Analiza numeryczna MES wybranych połączeń .............................. 123
4.5. Badania połączenia rozciąganego krokwi z jętką na jaskółczy ogon .. 126
5. WYNIKI BADAŃ, ANALIZA, OCENA UZYSKANYCH REZULTATÓW ......... 131
5.1. Zestawienie wyników badań materiałowych .................................. 131
5.1.1. Wilgotność i gęstość .................................................. ............. 131
5.1.2. Moduł sprężystości wzdłuż włókien przy zginaniu statycznym oraz wytrzymałość na zginanie statyczne wzdłuż włókien ............................ 131
5.1.3. Badania nieniszczące – metody akustyczne i metoda oporu wiercenia .................................................. .................................................. . 133
5.2. Zestawienie wyników – badania zginania czteropunktowego ........... 137
5.2.1. Wyniki badań belek serii A .................................................. .... 137
5.2.2. Wyniki badań belek serii B .................................................. .... 140
5.2.3. Wyniki badań belek serii C .................................................. .... 143
5.2.4. Wyniki badań belek serii D .................................................. .... 146
5.2.5. Wyniki badań belek serii E .................................................. .... 149
5.2.6. Wyniki badań belek serii F .................................................. .... 152
5.2.7. Wyniki badań belek serii G .................................................. .... 155
5.2.8. Wyniki badań belek serii H .................................................. .... 158
5.2.9. Wyniki badań belek serii I .................................................. ..... 161
SPIS TREŚCI
7
5.2.10. Zbiorcze wyniki badań belek .................................................. 164
5.3. Zestawienie wyników – badania metodą cyfrowej korelacji obrazu ... 172
5.3.1. Wyniki badań metodą CKO belki serii E – E01 ............................ 172
5.3.2. Wyniki badań metodą CKO belki serii F – F02 ............................ 174
5.3.3. Wyniki badań metodą CKO belki serii G – G03 ........................... 177
5.3.4. Wyniki badań metodą CKO belki serii H – H02 ........................... 179
5.4. Zestawienie wyników – analiza numeryczna MES wybranych połączeń .................................................. .................................................. . 182
5.4.1. Wyniki analizy numerycznej belki A .......................................... 183
5.4.2. Wyniki analizy numerycznej belki B .......................................... 185
5.4.3. Wyniki analizy numerycznej belki C .......................................... 188
5.4.4. Wyniki analizy numerycznej belki D .......................................... 191
5.4.5. Wyniki analizy numerycznej belki E .......................................... 194
5.4.6. Wyniki analizy numerycznej belki F .................................................. ............. 197
5.4.7. Wynik analizy numerycznej belki G/ I* ..................................... 202
5.4.8. Wyniki analizy numerycznej belki H .......................................... 205
5.4.9. Zbiorcze wyniki analizy numerycznej belek ................................ 208
5.5. Porównanie wyników .................................................. ............... 211
5.6. Interpretacja wyników badań doświadczalnych i model analityczny wybranego połączenia na „znak pioruna” ............................................ 216
5.7. Zestawienie wyników – badania połączenia rozciąganego krokwi z jętką na jaskółczy ogon .................................................. ......................... 230
6. PODSUMOWANIE, WNIOSKI I UWAGI KOŃCOWE ............................. 235
6.1. Podsumowanie .................................................. ....................... 235
6.2. Wnioski .................................................. ................................. 239
6.3. Proponowane kierunki dalszych badań ......................................... 243
LITERATURA .................................................. ............................ 244


Co z tego mi jest przydatne?
Można/trzeba pominąć skomplikowane wzory obliczeń. Dr Hoznik był mi potrzebny do wsparcia w temacie intuicyjnego obrazu sił.
Ma dryg chłop do prezentacji. Jak czegoś nie rozumiesz, to weźmie ci twoje ramię i na nim zaprezentuje przebieg sił.
Oprze ci dwa patyki na butelkach (domek z "kart") i... itd.

Osobiście wolę wiedzieć więcej niż mniej. Umieć przewidzieć konsekwencje itp.
Przejdźmy zatem do literatury...

El Czariusz 17.11.2025 14:15

Mogę polecić tylko to, co przeczytałem.
Pracę doktorską powyżej można ściągnąć z eteru. Przydać się może tym, którzy wybiorą sobie rodzaj połączenia w swojej praktyce (jak ja) i przyjrzą się mu bliżej, co potwierdzi lub oddali akceptację danego rozwiązania/łączenia.

Ale od czegoś trzeba zacząć i chyba najbardziej wskazanym jest poznanie materiału, z który jest oczywistym. Tym materiałem jest drewno. Drewno pozyskujemy z drzewa. Drzewo pozyskujemy z lasu lub plantacji.
Warto więc wiedzieć:
- skąd pozyskiwać,
- jak i kiedy je pozyskiwać,
- jak korzystać,
- jak najlepiej wykorzystać.

Na pewnym etapie na pewno trzeba przy okazji przypomnieć/uzupełnić wiedzę z fizyki itp.
W temacie wiedzy o drewnie ja skupiłem się na dwóch autorach:
- Skrypt "Anatomia drewna" Wojciech Kokociński,
- Drewno. Właściwości i zastosowanie. Tom I/II/III Karol Kopeć.

Należy dodać, że w wielu pozycjach dotyczących budownictwa drewnianego jest wstęp poświęcony drewnu itp. i to niejednemu wystarczy plus wiedza z eteru ale dla bardziej dociekliwych tych dwóch autorów zaspokoi wiedzę w temacie, której posiadacz (z praktyką) naprawdę nie będzie się miał czego wstydzić.
O ile Anatomia drewna to takie bardziej fizjologiczne podejście do drewna, to pozycja druga zaspokoi ciekawość w szerokim zakresie. Przede wszystkim pomoże zrozumieć kluczowe procesy, które mają wpływ na jakość materiału a`priori ale pozwoli również dobrać materiał do potrzeb użytkownika.
A to z kolei pozwoli potencjalnemu użytkownikowi zaoszczędzić duże pieniądze tylko na etapie doboru materiału do rzeczonych.

Ważne by mieć miejsce i czas.

A w eterze?
Słucham np. tego młodego człowieka.


fassi 17.11.2025 14:46

Moim zdaniem nadszedł czas na spotkanie teorii z praktyką. Kup drewno i zrób ten pawilon o którym gadaliśmy. Taki podstawowy bez wodotrysków.

Studiowałem dużo konstrukcji i myślałem, że wiem dużo. Praktyka na mostach i wieżowcach w Indiach sprowadziła mnie do parteru. Wtedy nastąpił moment w którym zdałem sobie sprawę, że jestem głupi .

A dziadek mówił: synek, będziesz mądry tylko jak sobie zdasz sprawę, że nic nie wiesz i jesteś głupi. I powtarzaj to przez całe życie, aby głupim nie umrzeć. Człowiek siada do nauk jak stwierdzi, że nie wie.


Jaka jest podstawowa różnica między drewnem a drzewem?. Pan Liśkiewicz na warsztatach w technikum, pytał nas co poniedzialek o 8 rano.

Dlatego pamiętam
Jaka to różnica?

El Czariusz 17.11.2025 15:07

Wszystko w swoim czasie.
Najpierw głowa, potem czyny. Na razie nie mam kasy. Muszę zabezpieczyć to, co jest.
Pierwsze, co zbuduję, to makietę domu.



Chciałbym kiedyś...

El Czariusz 17.11.2025 21:16

Fizyka pomaga.



Wyje bana w lesie?

El Czariusz 18.11.2025 14:41

Idą wspaniałe czasy dla wielbicieli komfortu.
Za dwa lata o tej porze królowac na salonach będzie rozterka: co taniej wychodzi, ciepłej się ubrać czy walić do pieca?

Jutro podam kilka ciekawostek związanych z wilgotnością drewna, które przydadzą się stolarzom amatorom a i cieślom na tym poziomie również.

Dlugi_TA 18.11.2025 14:50

Cytat:

Napisał fassi (Post 892398)
Jaka jest podstawowa różnica między drewnem a drzewem?. Pan Liśkiewicz na warsztatach w technikum, pytał nas co poniedzialek o 8 rano.

Dlatego pamiętam
Jaka to różnica?

Jak dla mnie taka, jak między piecem a kotłem :-)

fassi 18.11.2025 14:52

Drewno to obumarłe drzewo zazwyczaj ścięte.

Suszka stojąca w lesie nie jest drzewem.

El Czariusz 19.11.2025 20:32

Mała zajawka.



Pochwalę się niebawem moim drewnianym pojazdem. Jest już prawie gotowy.

Melon 19.11.2025 21:12

Znaczy jak wyremontujesz chałupę robisz drevauto ? :D


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:07.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.