Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary Wczoraj, 18:30   #345
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 495
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 3 godz 5 min 34 s
Domyślnie Boso...

Stan przed Grąbczewskim.







Zlecam szybko przeniesienie pionu. Firma polecona. To finansuje wspólnota, bo ta instalacja stanowi wspólną część.



Pion przenoszę pod ścianę, zyskuję pole manewru i swobodny wmiare dostęp do stropu.



Na tym etapie mesje Fazique wizytuje hacjendę, celem odebrania Lublina na finalny przegląd. Miał go odebrać kwartał wcześniej ale... to już zupełnie inna historia.
Histario obecna jest taka, że mesje weryfikuje wszystko, co do tej pory zniszczyłem. Znaczy wszystkie podłogi ściągnięte, łazienka wstanie powyżej.

Wchodzi Fazik na chatę.
Luka na łazienkę. Nie będę wstawiał fotek, rysunków z konsultacji z nim wcześniejszych. Koncepcję łazienki wstępna mam.
Wchodzi Fazik, łazienka po prawej:
- Pion przeniesiony ok, robota do dupy. Skos nie podparty, będzie ciekło, montaż na obejmy bez gum, hałas ścieków przeniesie się na ścianę.
Ta ocena trwała 10sek.
Idziemy dalej...

Przed demontażem "łuku" podeprzeć strop. Sąsiad z gory z powodu destrukcji stropu przez pemamentne zalewanie wpadł na genialny pomysł i wylał tam 10cm, betonową płytę... To Fazik już wie z konsultacji, stąd obowiązkowe podparcie.
Jest akceptacja konsultowanych zabiegów konstrukcyjnych.

Na ten moment nie ma akceptacji na moją koncepcję "klimatyacji" chaty.
Siadamy ze Strażnikiem Domowym i zaliczamy wykład z fizyki budowli, rodzaju przegród, punktu rosy itd. Generalnie kwestia wentylacji przyszła jest sprawa kluczową. Decyduję się na grawitacyjną, przedstawiam koncept. Akceptacja z uwagami.
Wykłąd trwa bite dwie godziny. Strażnik Domowy jest przerażona zakresem, który nas czeka.

Kolejny wykład dotyczy ergonomii wszelkich zastosowań ciągów komunikacyjnych, instalacji elektrycznej i wiele innych istotnych zagadnień.
Jestem partnerem, bo czasu wcześniej nie marnowałem ale teraz wykład praktyczny.
Wykład z ergonomii, to jedyny, który rozumie biedna Strażnik. Do dziś pamiętam pytanie Fazika:
- Do czego służy korytarz?
Myślę, odpowiadam.
- Dobrze, do czego jeszcze?

- Do otwierania drzwi. Wraz z otwartymi drzwiami (prawe, lewe itd) otwiera się fantastyczna przestrzeń. Nie, nie chodzi o to, że drzwi otwierane do pokoju zabierają jego przestrzeń. Moja przestrzeń zakresu robót.
To jest niewiarygodne ale hasło: "do czego służy korytarz", wyrywa mnie ze stereotypowego myślenia.
Tak zlatuje nam pierwszy dzień. Otwieramy browary i dyskutujemy dalej.
Wykład w toku.

Dzień drugi, ostatni dzień pobytu Fazika na ten moment.
bez lasera, ekspresowowo waser waga wyznaczamy "poziom zero", liczony od najwyższego punktu na chacie. Ten wypada w salonie, najniższy w łazience pod oknem (punktem pomiarowym dźwigary stropów łukowych).
Chujowo, bo różnica wynosi 5cm a to oznacza, że choćby skały srały, gdzieś musi wystąpić próg.
Musi, bo mój warunek a`priori, to jest robić chatę w klimacie starego domu. Zatem będzie przywrócona podłoga drewniana. Starżnik DOmowy podpowiada nieśmiało, że chciała by w łazience, korytarzu i kuchni - beton polerowany. To akurat moja specjalność, więc podłogą w ogóle się nie przejmujemy, tylko jej poziomem.

W salonie z tego powodu się poziom podniesie, nie ma innej opcji mimo, że ostatecznie przeforsuję swój wariant niedocieplania stropu. Z ociepleniem w ogóle byłby dramat.
Robimy jeszcze kilka prób na tynkach. Wszystkie pokoje do wysokości lamperii pomalowane były farbą olejną, na to kreda...
W salonie i pokoju dziadka ślady grzyba.

FInalnie, po konsultacjach późniejszych skuwam wszystkie tynki. Wszystkie. usuwanie farby to chujnia z grzybnią. W sensie nie ma skutecznej metody. 1m2 na godzinę. Ruszenie gdzieś tynku powoduje powswtanie pustki obok...
Tego w ogóle nie przewidywałem... ale skuwam ostatecznie wszędzie.
Nauczę się tynkować... Taka decyzja. Fazik akceptuje
Tylko on wie, jak intensywny był ten jego pobyt plud dwie skrzynki piwa. Jedna jego, druga moja.
Muszę dodać, że Fazik pomógł się nam jeszcze przeprowadzić częściowo 2 m-ce wcześniej.

Na szczęście większość mebli udało nam się przetransportować do kontenera kumpla i tam miały pobytować "kilka m-cy"...
W przeprowadzce brało udział dwóch moich "zaprzyjaźnionych pracą" Ukraińców i ekipa młodzieży ze studenckiego środowiska syna. Zaprawdę było co przeprowadzać. Ciężkie dębowe meble - znoszone z drugiego piętra i kilka tysięcy książek chociażby.

Fazik pojechał... zostałem sam. Co było robić... przeżegnałem się i zabrałem się do skuwania tynków.
Mieszkanie stało się placem budowy a plac miejscem mojego bytowania. Nigdy bym wtedy nie pomyslał, że Strażnik Domowy będzie się mogła wprowadzić dopiero po 30 m-cach... Znaczy wtedy, kiedy można się już było normalnie umyć i wstawić meble.
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem