|
|
|
|
#1 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 1,049
Motocykl: RD03
Online: 2 tygodni 4 dni 23 godz 59 min 13 s
|
Niczego tak Ci nie zazdroszczę jak umiejętności focenia - w podobnej scenerii moje "klisze" wyglądają blado żeby nie powiedzieć ch...
|
|
|
|
|
|
#2 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,025
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 19 min 45 s
|
Dzięki.
12 lat - tyle trwa moja przygoda z fotografią. Po każdym wyjeździe, po każdym zdjęciu - siadam i zastanawiam się jak można było to lepiej pokazać. Kilka książek, kilka poradników w necie, koledzy którzy wytłumaczyli to i tamto. Chyba robię to coraz lepiej choć i tak nie jest to ten poziom do jakiego dążę. Ale miło , że się podoba. Bardzo miło! Jeszcze raz dzięki. Zapraszam jutro na c.d. |
|
|
|
|
|
#3 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,025
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 19 min 45 s
|
Wróćmy na chwilę do poprzedniego dnia.
Plan był taki, że wpadamy wieczorem, szybki sen – rano na wschód słońca na wydmy, sesja i spadamy stąd dalej. Oczywiście klimat tego miejsca tak mi się udzielił, że rzuciłem „niechcący” , że ja to mogę tu zostać nawet na 3 dni Wiesław natychmiast podłapuje temat. Dziewczyny stoją przed faktem dokonanym Załatwiamy sobie na jutrzejsze (znaczy w sumie to już dzisiejsze) popołudnie 4 wielbłądy, przewodnika i cały ten warkoczyk przygód większych i mniejszych jaki się z tym wiąże. Zawsze marzyłem by przejechać się melem po piaskach Sahary. 5 lat temu marzyłem o locie balonem nad Kapadocją - odpuściłem. Rok temu marzyłem by pojeździć motocyklem po Wadi Rum – odpuściłem. W tym roku nie odpuszczam niczego – pomyślałem. Sahara zaliczona. Został nocleg na pustyni, przejażdżka na wielbłądzie i... deska bądź narty Tak, już nigdy niczego sobie nie będę odpuszczał Raz się żyje ![]() Wybiła 12.00 Do wycieczki na wielbłądach zostało 3h. Czas wracać, trzeba jeszcze poskładać trampka do kupy, dopompować koła poluzować i nasmarować łańcuch a w międzyczasie naładować baterie by coś jeszcze ciekawego uwiecznić tego popołudnia i jutrzejszego poranka. Kto wie kiedy uda się pojechać w tak piękne i magiczne rejony. Czymś trzeba karmić swoje nienasycone zmysły zimowymi wieczorami. Wracamy. Nagle przypomina mi się, że prawie nie mamy zdjęć. Wracamy. Wiesław niechetnie ale naciskam ! Od razu biegną majfrendzi, rozkładają kramiki z pamiątkami , udzielają porad by spuścić tyle to a tyle powietrza z przodu i tyle a tyle z tyłu. Z tym , że my już dawno to zrobiliśmy ale nie wiemy jak im to wytłumaczyć Nieważne. Pierwszy do przejażdżki zdjęciowej rusza Wiesław.![]() Na efekty zmęczenia długo nie trzeba czekać, mały błąd i ... ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Na szczęście swojego klocka postawił do pionu sam. Zdjęć z tej operacji nie ma bo się tak schował, że nie było go widać. Zobaczyłem już tylko to : ![]() Wiesiu ganiał w lewą i w prawą, tam i z powrotem. Miejscowi tylko zagadywali do mnie, że to good driver, że widać, że nie pierwszy raz na pustyni. A on taka sama dziewica jak i ja Ciekawe co Wiesław usłyszy o mnie jak ja będę jeździł a on focił ? - pomyślałem Tymczasem Wiesław szalał dalej: ![]() ![]() ![]() W końcu przyszła pora na mnie. Ruszyłem .... ![]() Od razu pakuję się w nieckę z której jak by człowiek nie próbował nie ma wyjazdu- nie ma gdzie nabrać rozpędu ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Walka była nierówna i bardzo krótka - trwała zaledwie kilkadziesiąt sekund. Poddałem się : ![]() Wiesław i reszta obserwatorów wypychają mnie. Sam bym chyba musiał rozbierać trampka na części i wynosić po kawałku ![]() Oj pewnie mieli tam na górze niezłą polewkę ze mnie ![]() Uciekam czym prędzej przed drwiącym wzrokiem miejscowych. Kierunek kazba. Na Wiesia lepiej poczekam już na twardym bo znów będzie musiał pchać ![]() ![]() ![]() Zakupy - tylko jak ja te 4L Coca Coli dowiozę offem do hotelu ? ![]() ![]() 13.00 Składamy Trampka do kupy. Zdjęć brak: koleżanka robiła zdjęcia i po powrocie okazało się, że padł jej dysk w komputerze i zdjęcia poszły się j**** 13.55 Emocje już opadły, zmęczenie odeszło więc... przypomina mi się, żem chory... kibelek wzywa ![]() 14.00 Zasłużony prysznic Do 16 kupa czasu, więc zasiadam poskrobać coś do mojego pamiętnika. cd. pustynnej przygody nastąpi wkrótce
|
|
|
|
|
|
#4 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,025
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 19 min 45 s
|
Dziś dla odmiany, zamiast tekstu i fotek- film i "komentarz" słowny
W drugim i trzecim filmiku, pewnie od gleb, coś z dźwiękiem się stało ale obraz jest ![]() W ostatnim już dźwięk jest więc z góry przepraszam za te qr** ![]() |
|
|
|
|
|
#5 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,191
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 11 godz 19 min 9 s
|
no to czekam na widok z tej wydmy
__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś |
|
|
|
|
|
#6 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,025
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 19 min 45 s
|
15.30 Dosiadam bestię - karawana ruszyła, buja jak diabli. Nie wiem dlaczego ale mój nie dość , że się najgorzej prowadzi to jeszcze siodło mu spada
ISO 1600 w aparacie, przysłona na 4.0 i może coś się uda upolować... Zaczyna się porządnym "bąkiem" :![]() Do Wiesia już nic nie doleciało wiec się tylko śmiał skubaniec ![]() ![]() Skurcze nogi od walki z wielbłądem i spadającym siodłem łapią już po godzinie. Po 90 minutach docieramy na skraj diun, dalej już tylko duży kawał hamady, potężnie wyglądające góry i Algieria. Przejazd bez historii ale myślę, że warto pokazać co widziały gały :![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Niby wydma cały czas ta sama ale szybko zachodzące słonko, silny wiatr sprawiają, że scena zmienia się co chwilę. Migawka strzela więc co chwilę i utrwala te piękne chwile: ![]() ![]() ![]() Lądowanie : ![]() Robimy fotki bo już słonko zachodzi i udajemy się na posiłek. W oddali widać góry , które są granicą Maroka i Algierii. ![]() ![]() Kucharz karze na siebie długo czekać ale podobno jak się dłużej poczeka to lepiej smakuje ![]() To może zanim podadzą posiłek to ponarzekam … wyobrażałem sobie, że zawiozą nas na piaski, rozpalą ognisko, w jakimś garnku czy kotle zrobią jedzonko, zjemy, pograją, pośpiewają, potańczymy... no taka impreza po czym wszyscy zmęczeni udadzą się do swoich szałasów i owym przykryci śmierdzącymi za pewne skórami zasną. A tu : kibel, prysznice, woda, elektryka, namioty, łóżka, koce, kuchenka gazowa.... no nie tak miało być. Ale cóż, cieszę się z tego co jest. ![]() ![]() ![]() ![]() Moim zachciankom sprostało tylko niebo. Było przecudne, najpierw przepiękny zachód a potem coś co powaliło mnie na kolana i nie pozwoliło dłuuuugo wstać - rozświetlone tysiącem gwiazd, przykuło do zimnego już piasku Sahary, nie pozwalało wrócić do namiotu. Eh.. ![]() ![]() W końcu podano jedzenie. Tadżin był bardzo ale to bardzo pyszny. Najedliśmy się do syta. Jednak nie tylko niebo dało radę, kucharze też ! ![]() Nasi opiekunowie zaczęli grać. Brakowało tylko alkoholu... Jako, że sąsiednie „wioski pustynne” już zasnęły opiekunowie przyszli do nas i stworzyła się 4 osobowa orkiestra. Po ok 45 minutowym pokazie grajkowie poszli zapalić i zginęli ![]() Nie chciało nam się czekać i zmęczeni porannymi harcami na piasku. Dziewczyny wracają po kwadransie dowartościowane jak nigdy Berberowie zaproponowali im spacer „na wydmy” ![]() Próbujemy usnąć. Żołądki pracują tak, że niem dają usnąć. Co chwila ktoś opuszcza namiot w „niewiadomym” celu Ja twardo zaciskam zwieracze i usypiam. Obym tylko nie popuścił Sen. |
|
|
|
|
|
#7 |
![]() Zarejestrowany: Oct 2009
Posty: 31
Motocykl: RD07
Online: 3 dni 18 godz 11 min 24 s
|
Super relacja Neno!
Podoba mi sie "Twoje" Maroko,a o zdjeciach juz nie wspomne. Jaki jest koszt takiej 2 dniowej(jak mniemam)pustynnej tulaczki kamelami? |
|
|
|
|
|
#8 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,025
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 19 min 45 s
|
Wycieczka od 15.30 do 9 AM tylko. Pewnie są i dłuższe. Warianty cenowe za 90 minut camelami w jedną stronę, kolacja, przyśpiewki, muzyka, nocleg i powrót to cena hotelowa 500Dh. W tej cenie masz jeszcze śniadanie w hotelu, nocleg dla gratów i parking dla motocykli.
Bez parkingu, hotelu dla gratów, od ludzi "z ulicy" da się to załatwić za 300Dh albo i taniej. Nawet nie targowaliśmy się z nimi. W hotelu próbowaliśmy ale nie chceli zejść nawet 10Dh! Ale coś czuję, że w tej cenie ( od ludzi prywatnych ) też dało by się zapewnić bezpieczny nocleg motocyklom i śniadanie Po prostu przepłaciliśmy ale raz się żyje.
|
|
|
|
|
|
#9 |
|
....OLEJ....
![]() Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Pniewy-Londyn
Posty: 1,337
Motocykl: RD07a
Przebieg: 6006 km
Online: 1 miesiąc 4 tygodni 1 dzień 17 godz 47 min 47 s
|
Hajs nie gra roli
|
|
|
|
|
|
#10 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 351
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 6 dni 8 godz 10 min 26 s
|
Tak, piekne foty!!!
Zwłaszcza to z cieniami rzucanymi przez wielbłądy, klasyka! Prawie tam jestem (gdy na to patrzę), super! |
|
|
|
![]() |
|
|
Podobne wątki
|
||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
| PRZEZ KRAJ PARTYZANTÓW, KOKAINY I KAWY: czyli pekaesem po Kolumbii. [Listopad 2011] | czosnek | Trochę dalej | 48 | 12.01.2013 02:50 |
| Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie :) [Listopad 2010] | Neno | Trochę dalej | 50 | 27.04.2012 19:22 |