Przekraczanie granicy z Turcji do Iranu bez CPD

[Emek]

Pierwsze co usłyszysz na granicy to Hosein. On jest dogadany na przejściach. Myśmy mięli CDP i zdziwienie na twarzach było ogromne bo Hosein tam opanował ten biznes. Nie tylko on z tego żyje. Jak wspomniałem wcześniej jego usluga jest droga i jeśli ktoś ma kasę na kaucje w PL to kompletnie nieopłacalna. Do tego z CDP po prostu jedziemy dalej a tak to podjazd na granicę, telefon i sobie czekamy. On załatwia chyba pozwolenie na tranzyt choć nazywa to czasowym CDP. Nie wiem czy to jest z kaucją powiązane.

[Dredd]

Dokładnie nie powiem Ci jak wygląda "pozwolenie - CDP" od Hossaina.
Powiem Ci natomiast jak wygląda przekraczanie granicy Turcja - Iran, a byłem na wszystkich przejściach.
Mnie nie udało się bez pomocy lokalnego naganiacza, którego usługi kosztują ok. 10 $ czy Euro. Latanie od okienka do okienka, bardzo mało osób mówi (lub chce mówić) po angielsku. Choć generalnie wszyscy są bardzo mili.
Generalnie jest wielki tłum, bałagan, wciskanie się w kolejkę. Urzędnicy nie noszą mundurów, ani nie mają plakietek, więc nie bardzo wiesz do kogo iść. Jeśli nawet są jakieś oznaczenia, to po persku (czyli pisane alfabetem arabskim).
Pomimo pomocy naganiacza na przejściu schodzi 2-3 -4 godziny, więc - skoro chcesz załatwić coś coś bardziej skomplikowanego, trzeba się liczyć ze znaczną stratą czasu.
Na jednej granicy znalazł się celnik, który znał angielski i poprowadził nas za rękę, ale to był wyjątek.

[aadamuss]

Napisał Emek

Pierwsze co usłyszysz na granicy to Hosein. On jest dogadany na przejściach. Myśmy mięli CDP i zdziwienie na twarzach było ogromne bo Hosein tam opanował ten biznes. Nie tylko on z tego żyje. .

I to jest sedno sprawy - jak wszyscy strażnicy mają działkę to nikt nie będzie się wysilał, żeby robić coś bez kasy. Nawet jak już coś będą musieli obrobić to będzie to długo trwało.