|
|
|||||||
| Kwestie różne, ale podróżne. Jak nic z powyższego o podróżowaniu Ci nie pasuje, pisz tutaj... |
![]() |
|
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
|
|
|
|
#1 |
![]() Zarejestrowany: Nov 2008
Miasto: Okuninka latom, a Biala Podlaska zimom.
Posty: 579
Motocykl: R1100GS
Przebieg: :dupa:
Online: 2 miesiące 4 tygodni 1 dzień 3 godz 12 min 20 s
|
[QUOTE=El Czariusz;882461]Obaj zapisaliście swój udział (ale nie razem) na kilku mocno kultowych Biesowiskach.
Mucha zawsze przyjeżdżał na GS-ie, kiedy reszta motocyklowych pedałów w puszkach. Niestety nie zawsze. Byłem jako jedyny; na jesień; - nie pamiętam roku - mój motocykl też nie pamięta - gdzie na nierównym podjeździe u Krysi musieliście pomóc mi zsiąść z motocykla. Do tej pory nie spełniłem mojej obietnicy dania w RYJ tym, którzy jadąc puszką igrali z moją śmiercią na zaparpackich winklach (czy jak to nasz Futrzak nazywa..?) Potem (innego roku) Śledzik przyjechał (też jako jedyny) na motocyklu lc 4 czy jakoś tak się to nazywało - pewnie myślał, że mi dorówna (...ale gdzie tam: brzęczało to, że okoliczne niedźwiedzie barykadowały swoje gawry... potem się spierdoliło (ale chciał nie chciał muszę przyznać, że Rybka szybko to naprawił) Na swoją obronę powiem tylko, że to był spalony bezpiecznik gdzieś pod jego dupą... Pewnie grał chojraka, że niby tak odważnie, szybko zapierdala po tych koleinach... a tak naprawdę, to za przeproszeniem:srał pod siebie, że aż bezpiecznik przepalił.
__________________
https://www.youtube.com/watch?v=-8uedG1fs2Q Ostatnio edytowane przez Mucha : 28.06.2025 o 00:40 |
|
|
|
|
|
#2 |
![]() Zarejestrowany: Nov 2008
Miasto: Okuninka latom, a Biala Podlaska zimom.
Posty: 579
Motocykl: R1100GS
Przebieg: :dupa:
Online: 2 miesiące 4 tygodni 1 dzień 3 godz 12 min 20 s
|
No dobra wrócę do mojego pierwszego Bieso: było to nietypowo, bo jakoś w lutym. Miejsc już nie było. Ale po tekście Ella tak mi zależało, że nalegałem: Ell a może to, albo tamto, a może weźmiecie mnie chociaż do nagonki... i to Go rozjebało i pozwolił mi przyjechać.
Pogoda była piękna: w chuj śniegu i słońce. Gdzieś mamy z tego przepiękne zdjęcia. To był PRZEZAJEBISTRZY czas! Nie było żadnych nieporozumień. Jak było trzeba - wszyscy rozumieliśmy się bez słów. Na zewnątrz: Wilczyca polewała pyszny bimber i ze względu na jej urokliwy urok i dar przekonywania - nie mogłem się oprzeć... w związku z tym nad ranem, zamiast wywalić parę muszych jaj dla potomności - brnąc w sniegu po kolana wyjebałem ze łba w landrowera, który niefortunnie zaparkował na mojej drodze.
__________________
https://www.youtube.com/watch?v=-8uedG1fs2Q |
|
|
|