|
![]() |
#1 |
![]() Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,813
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
![]() Online: 1 miesiąc 2 tygodni 2 dni 5 godz 34 min 0
|
![]()
Ha, jednak 15$ płaciliśmy.
Co można zobaczyć w Dolinie Ognia? Oczywiście skały! A konkretnie czerwone jak ogień piaskowce azteckie (jurajskie) na szarych i beżowych wapieniach. Piaskowiec jest pochodzenia morskiego, a swój kolor zawdzięcza związkom żelaza. Do tego można tu znaleźć trochę naskalnych rysunków sprzed 2,5 tys. lat. Teren był zajęty przez Indian, kiedy w 1865 zaczęli tu osiedlać się Mormoni (nieakceptowane wielożeństwo zmusiło ich do szukania ustronnych miejsc). Najfajniejsze są oczywiście skały o różnych fantazyjnych kształtach. Najbardziej znana skała-słoń: Sfinks? Do wielu innych skałek można się wdrapać, ale jakoś nie mieliśmy na to ciśnienia w 42 stopniach… W każdym takim parku, nawet najmniejszym, jest Visitor Center, gdzie oprócz kupienia koszulki czy magnesu na lodówkę są bardzo pomocni rangerzy, którzy doradzają gdzie pójść i co zobaczyć. My pojechaliśmy tylko drogą widokową wijącą się wśród czerwieni: Skały dawały fajny cień: Koniec Doliny Ognia: Za parkiem wbijamy się znów w highway I-15 i suniemy ku Parkowi Narodowemu Zion – chyba nr 1 w Utah. Zaraz wyjedziemy z Nevady do Utah, i dodamy sobie 1 godzinę. Suniemy na wschód drogą I-15. Tak patrzę na tę fotę, coś mi bowiem przypomina. Przeglądam zdjęcia z 2011… i proszę, jest! Nie dość, że hotel był ten sam, to jeszcze fotkę pstryknęłam w tym samym miejscu na drodze! I-15 jest nuuuudna, na szczęście mamy do przejechania niecałe 100 km. Jedziemy na tyle dostojnie, że wyprzedzają nas wszystkie ciężarówki (nie mają tam ograniczeń, czy co?) a nawet gabaryty ![]() … ale urokami jeżdżenia Hi5 to może już Raf podzieli się osobiście i coś napisze…
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
![]() Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Za zielonymi górami, za lasami
Posty: 1,141
Motocykl: czarny, pomarańczowe ladaco
![]() Online: 7 miesiące 1 tydzień 4 dni 19 godz 28 min 30 s
|
![]()
Fazik, to nie była żadna wyrypa tylko wycieczka zwykła. Wystarczy mieć trochę Waszyngtonów, dostęp do Internetu i można szumieć.
Co do naszego wspaniałego rydwanu kamperem zwanym, to mustangiem to on raczej nie był. Osłem może. Dowoził gdzie miał dowieźć, w 50 stopniach wyjechał z Doliny Śmierci. Nie za chętnie chciał się rozpędzać, ale jechał. Na autostradzie wszystkie samochody włącznie z ciężarówkami nas wyprzedzały, chociaż jechaliśmy zgodnie z ograniczeniami prędkości. Tam chyba jest regułą że jeździ się + 10 mil więcej. A na deser - co mnie trochę rozśmieszyło na tamie Hoovera, to pisuary o dziwnym kształcie postawione centralnie na widoku w restroomie... Ale dość już ględzenia o kamperze. Zmierzamy do Zion gdzie burza, która ominęła nas wieczorem trochę namieszała w Parku... |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
"SZCZĘŚCIA w nieSZCZĘŚCIU" czyli Przygody na trasie... | motoMAUROxrv | Kwestie różne, ale podróżne. | 88 | 06.12.2019 12:21 |
Byłem w mieście na eL, czyli Lwów znów. | CeloFan | Trochę dalej | 8 | 29.04.2019 19:57 |
Silk Road Adventure - czyli Jedwabnym Szlakiem 2014 | Yanus | Przygotowania do wyjazdów | 5 | 20.01.2014 18:41 |
Znów zmiana, czyli poszukiwania miodu w dupie | Vertus72 | Inne - dyskusja ogólna | 62 | 07.11.2013 12:36 |