Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Kwestie różne, ale podróżne.

Kwestie różne, ale podróżne. Jak nic z powyższego o podróżowaniu Ci nie pasuje, pisz tutaj...

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12.08.2025, 20:57   #1
magneto
 
magneto's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2018
Miasto: Olsztyn (Wa-Ma)
Posty: 305
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: mój 3,5
magneto jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 4 dni 16 godz 37 min 5 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał El Czariusz Zobacz post
Jo!
Polski, to jeden z trudniejszych języków. Co drugi Polak się nie rozumie.
Coś w tym jest. Kilka lat temu przysłuchiwałem się rozmowie kogoś ze Śląska / Zagłębia (ja nie rozróżniam - wybaczcie) z Podlasiakiem. "Wujas to ma taką dupną chałupę..." - "To nie może wyremontować ?" (Dupna - duża, dupna - do dupy).
Cytat:
Napisał El Czariusz Zobacz post
Wysokie czoło, to wpływ zatoki i morza.
Wzięło się z pytania, które że często zadawali słysząc fal szum:
- Co to tak szumi, zafrasowani pytali, mrużąc oczy, marszcząc czoło.
Zaraz potem klepali się w rzeczone, wołając:
- Morze!
Słyszałem jeszcze wersję z odstającymi uszami - od nasłuchiwania, co tak szumi...

Ja za to pamiętam taką piosenkę (z 8-9 miesięcy spędziłem w Borsku koło Wdzyz / Wiela na lotnisku...) bodaj to w 1988 roku było...
Będzie z pamięci, fonetycznie po polsku, z błędami...

"Mój Tata kupił kłeza
Trzi dibczi za niom dał
uwiązał ją do włeza
i taki profit miał.
Jedze, fuksa, jedze,
tabaczki pożiwał,
obejrzał się za kłezam,
no daibeł się urwał."


"Kaszebszczi mowo pikno ist"
Już nie zakłócam...
__________________
Psy szczekają, a motocykl jedzie dalej...
magneto jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.08.2025, 07:53   #2
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 480
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 dni 21 godz 40 min 27 s
Domyślnie Polacy nie gęsi...

Ależ zachęcam do podobnych interakcji, jak z Tobą czy Fazikiem.
To są bardzo inspirujące tematy, zwłaszcza dla tych, którzy szukają sobie celu podróży.

Dlaczego nie zajechać za pierwszym zdaniem napisanym po polsku, do klasztoru Cystersów Henrykowie? Przy okazji sprawdzić, co kryją pozostałe opactwa tego zakonu?
Współcześnie klasztor henrykowski funkcjonuje jako przeorat opactwa szczyrzyckiego. Opactwo Cystersów w Szczyrzycu zaś, z obrazem Matki Boskiej Szczyrzyckiej, jest jednym z sanktuariów maryjnych w Polsce, będąc zarazem jedynym nieprzerwanie istniejącym klasztorem cystersów na ziemiach polskich.

W kontekście "pierwszego zdania napisanego po polsku" akt ten dokonał się w księdze henrykowskiej a autorem jej był... Niemiec. Widzę go oczyma wyobraźni jak siedzi przy stole z gęsim piórem w ręku i próbuje przeliterować"Szczurzyczyn".

"...Spośród wszystkich wspomnianych wątków najbardziej interesuje nas obecnie nie tyle obraz życia henrykowskiego konwentu, ile raczej w tym swojsko brzmiącym spisie około 120 nazw miejscowych oraz ich krótkiej historii, a także zapisane tam po raz pierwszy zdanie w języku polskim. Oryginalny cytat z Księgi Henrykowskiej zawierający to właśnie zdanie polskie, w łacińskim zapisie brzmi następująco: Bogwali uxor stabat, ad molam molendo. Cui vir suus idem Bogwalus, compassus dixit: Sine, ut ego etiam molam. Hoc est in polonico: Day, ut ia pobrusa, a ti poziwai. Co w polskim obszerniejszym tłumaczeniu tego fragmentu z polskim zdaniem znaczy: „Gdy zaś tam przez pewien czas przemieszkiwał (Bogwał Czech), pojął za żonę córkę jakiegoś kleryka, chłopkę grubą i zupełnie niezdarną.

Lecz trzeba wiedzieć, że za owych dni były tu w okolicy młyny wodne ogromnie rzadkie, przeto żona tego Bogwała Czecha stała bardzo często przy żarnach mieląc. Litując się nad nią mąż jej Bogwał mówił: ‘Sine, ut ego etiam molam’ – to jest po polsku: Day, ut ia pobrusa, a ti poziwai, czyli ‘Daj niech ja pomielę, a ty odpocznij’.
Tak ów Czech na zmianę mełł z żoną i często obracał kamień tak jak żona. Co widząc sąsiedzi, chociaż wówczas nieliczni, nazywali go Bogwał Brukał i stąd pochodzi, że całe jego potomstwo nazywa się Brukalice”.

To polskie zdanie zostało zapisane w 1270 r., a więc 750 lat temu, i należy do najstarszego zapisu, pierwszego pełnego zdania w języku polskim.
W starszych dokumentach, na przykład w tzw. Bulli protekcyjnej papieża Hadriana IV dla biskupstwa wrocławskiego z 1155 r., mamy również zapisy polskie różnych miejscowości, ale w odróżnieniu od zapisu z Księgi Henrykowskiej są to tylko same nazwy, bez żadnej historii.
Są też niektórzy językoznawcy, którzy wymieniają nieco starszy okrzyk w języku polskim księcia Henryka Pobożnego na polu bitwy z Tatarami pod Legnicą: „Gorze nam się stało” z 9 kwietnia 1241 r. Ale te słowa wypowiedziane przez księcia zapisał dopiero Jan Długosz w swym dziele Historia Polonica 200 lat później.

Niezwykłość tego polskiego zdania zapisanego w Księdze Henrykowskiej polega również na tym, że łączy się z kilkoma ważnymi wątkami wielokulturowymi. Otóż pierwszą księgę kroniki z interesującym nas zdaniem polskim napisał po łacinie opat Piotr – Niemiec z pochodzenia.
Odnotowane zaś zdanie w języku polskim wypowiedział Bogwał Czech do żony Polki. Tak więc mamy tu cztery wątki kulturowe – niemiecki, łaciński, czeski i polski.
Warto też zwrócić uwagę na inny jeszcze szczegół zapisany w 1270 r. we fragmencie dotyczącym wsi „Brukalicy”, ofiarowanej niegdyś przez księcia śląskiego Bolesława Wysokiego służącemu mu Czechowi o imieniu Bogwał. Otóż ten, zdawać by się mogło prosty służący, odznaczał się na co dzień wysoką kulturą osobistą, skoro mimo zmęczenia pracą w polu, jak zaznaczył kronikarz: na zmianę mełł z żoną i często obracał kamień tak jak żona – mówiąc: „Daj niech ja pomielę, a ty odpocznij”.
A było to przecież w rzekomo „ciemnym średniowieczu”, w którym kobietę traktowali niektórzy jak zwykłego robota. Tymczasem Bogwał, prosty wieśniak, wyręczając swoją żonę w ciężkiej pracy, zachowywał się iście po rycersku..."


http://nowezycie.archidiecezja.wroc....olskie-zdanie/

I tu znowu wrócę do mojej Alicji z Krainy Czarów. To od niej usłyszałem tę historię - związaną z pierwszym zapisem "zdania w języku polskim".
Śmieliśmy się, że dokonał tego Niemiec ale i za tym poszła kolejna (jej) ładnie opowiedziana historia.
A może bardziej - wykład. Język, dialekt, gwara itd... Poseł Fritz byłby zadowolony!
A i przy tym wyrażenie "zbrukany" nabiera innego znaczenia, prowadząc nas bezpośrednio do wsi Brukalice. Zatem zbrukany, to obywatel Brukalic? Niech i tak będzie, dla tych też, co trochę zła poczynili (jak ja) i czują się "zbrukani".

Czy droga prowadząca do Brukalić już asfaltem pokryta...?
Może pieron (jeden z drugim), co ma bliżej coś dopiszą? jak to było?
Ślůnsko rajza do Rusyje, czyli jak dwóch pieronów, jedyn gizd i dwie frele do Murmańska pojechali [czerwiec 2013]
https://africatwin.com.pl/showthread.php?t=19296
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14.08.2025, 09:05   #3
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 480
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 dni 21 godz 40 min 27 s
Domyślnie Z żakietem

Z ogrodu botanicznego PAN w Powsinie.

Zagrabianie i układanie w kopy – sztuka, która łączy pokolenia.
Po koszeniu łąki przyszła pora na kolejny etap – zagrabienie i ułożenie siana w kopy. Dawniej była to praca wymagająca współpracy całej rodziny i często sąsiadów. Na polu spotykały się pokolenia – starsi przekazywali wiedzę, młodsi uczyli się od nich, a praca stawała się okazją do rozmów i wspólnego spędzenia czasu.

Skoszoną trawę zostawiało się najpierw do lekkiego podsuszenia w słońcu. Potem roztrząsano ją grabiami i kilkakrotnie przewracano, aby wyschła równomiernie. Gdy była już dobrze podsuszona, zgrabiano ją w długie wały, a z nich formowano kopy – stożkowate stosy siana. Ich kształt nie był przypadkowy – chronił wnętrze przed deszczem, dzięki czemu siano pozostawało suche aż do momentu zebrania.

Kopy pełniły jeszcze jedną ważną rolę – pozostawione na polu pozwalały, by z wyschniętej trawy wysypały się nasiona, wspierając przyszłoroczny rozkwit łąki.
To naturalny sposób odnawiania roślinności, bez ingerencji maszyn i chemii.
Taka metoda jest przyjazna przyrodzie – nie niszczy siedlisk owadów, drobnych zwierząt i ptaków, a fragmenty nieskoszonej trawy stają się dla nich bezpiecznym schronieniem.

W dawnych czasach sianokosy były wydarzeniem społecznym – po pracy organizowano wspólny posiłek w polu, ktoś grał na harmonii, a śmiech i rozmowy niosły się po łące. Dziś te obrazy znamy głównie z opowieści i starych fotografii, dlatego tak ważne jest, by tę wiedzę i umiejętności zachować.
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Historia pewnego pomysłu czyli zapraszamy na Letni Zlot FAT 2013 Mat Imprezy forum AT i zloty ogólne 53 19.04.2013 08:15


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:54.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.