Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Kwestie różne, ale podróżne.

Kwestie różne, ale podróżne. Jak nic z powyższego o podróżowaniu Ci nie pasuje, pisz tutaj...

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19.08.2025, 09:09   #1
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 480
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 dni 21 godz 54 min 0
Domyślnie Bez butów ale w kasku

Skąd się mają wziąć obowiązkowe kaski na głowę?
To jeszcze w ramach wizyty w Sopotach refleksja. Na granicy była koncepcja kąpieli ale koncepcja została przemyślana i kąpiel postanowiłem zaliczyć tam, gdzie gówno w Zatoce hulało dnia poprzedniego.

Z rzutami komunalnych ścieków jest tak, że jak się pojawią dwa szczepy wspomniane w zbiorniku wcześniej, to na kijku wisi czerwona szmatka i jest ok.
Nikt nie drąży tematu - dlaczego? Zatem dzisiaj/jutro/pojutrze... zrzuty, bo w godzinę awarii nie zlikwidujesz i... nic się nie dzieje.
Jest upalnie, to ludzie ciągną na plaże. Wiszą czerwone flagi, ludzie się kąpią. Uśmiechnięte miasto Gdańsk, by ludzie nie sikali po pasie wydmowym, ogrodzili drutem rzeczony i jest świetnie. Wydmy nie są rozdeptywane.
Toalet nie ma.

Ja paczam skąd wieje a wieje z południa więc gówna płyną na północ, w kierunku Gdyni. Więc na północy kumuluje się gówno stare a bliżej Gdańska napływa świeże. Wybieram świeże.
Docieramy do wejścia 77 (nasze, na granicy Jelitkowa z Sopotami) i zażywam kąpieli. Gdybym był złośliwy, powiedział bym matce dwójki małych dzieci, żeby zwróciła uwagę szkrabom, by lepiej nie piły gdańskich gówien, bo to... Ale nie jestem. O dziwo pani mówi po polsku i mógłbym... ale to nie moje dzieci. Czas pedagogizacji się skończył.

Zresztą... Co ci młodzi wiedzą o gównie...? Lata 70/80/90-te... to były zrzuty! Poza komunalnymi mieliśmy na okrągło dostęp oleju do opalenia.
Kiedyś istniało przekonanie, że jak się nasmarujesz ropą, to się szybciej opalisz. W latach 80-tych pojawiali się już pierwsi murzyni na ulicy (rzadko ale jednak) i człowiek zazdrościł opalenizny.
O ropę było trudno, bo była reglamentowana ale w Zatoce skolko ugodna. Wtedy nie było sinicy, bo nie miała szans się rozwinąć i nie dlatego, że nie bylo jeszcze globalnego ocieplenia ale dlatego, że Zatoka była karmiona popłuczynami ze statków. Kary za "płukanie" były śmiesznie niskie więc co rusz fala tych zanieczyszczeń docierała do brzegu. Zachodnim armatorom opłacało się wpływać w nasze wody tylko po to, by płukać ładownie lu puste zbiorniki na mazut.

To były piękne czasy. Wlazłeś do wody i woda zaraz spływała po tobie jak po kaczce. Ciemne obwódki wystarczyło rozetrzeć i już się mogłeś bez problemu opalać na murzyna. No i komary tak nie gryzły.
Była taka jedna piękna plaża, z której nikt nie korzystał. Znaczy kocyk na chwilę, jak najbardziej. Pokaz muskulatury itp. ale do wody? Absolutnie.
Taki urok był tej plaży. To tzw. plaża gdyńska. Przylega do niej basen portowy. Cumuje tam Burza, Dar Pomorza do dzisiaj.
Woda pachniała tam "portem". Zapach jak w starym, zaniedbanym warsztacie samochodowym, którego posadzka przyjęła setki litrów przepalonego oleju w tym przekładniowego. Ten śmierdzi najlepiej.

Na wodzie "tęcza". Wspaniała gra skrzących się w słońcu kolorów. W zależności od wiatru/pływu w jakimś "kącie" basenu gromadziły się wszystkie zanieczyszczenia luźno pływające, pod postącia charakterystycznego kożucha.
No jakoś to z czasem ten basen opuszczało (fizyka cieczy) i znajdowało nowe życie przy plaży. Plaży gdyńskiej.
Więcej uwagi poświęcił bym Zatoce Puckiej ale nie chcę się narazić Kaszubom. Za komuny kąpiel w tej zatoce, to już był akt... chwilowo nie znajduję porównania. Ja do dzisiaj nie mam w sobie tyle determinacji, by po tej strony mierzei wejść do wody ale od strony morza - jak najbardziej.
Przez wiele lat jeździłem latem "na Hel" i ochoczo zażywałem kąpieli w morzu. Jest takie powiedzenie: wypłynąć na czyste morze. To juz wiecie, skąd się wzięło.

A skąd mają się wziąć... obowiązkowe kaski dla rowerzystów...?
Ja mam odpowiedź. Winni są kierowcy. To nie rowerzyści jeżdżą po ścieżkach rowerowych. To kierowcy. Motocykli, aut, ciężarówek, autobusów itd. To oni są winni.
To oni są winni tych karygodnych zachowań. Tych piętnowanych. Ich kulminacja (tych piętnowanych zachowań) znajduje miejsce na ścieżce rowerowej, tej najlepszej w Trójmieście, co biegnie brzegiem Zatoki.

Mnóstwo jest kierowców - wszelkich pojazdów mechanicznych, którzy uwielbiają stać w korkach. Nie wiedziałem, że tak dużo ale tak jest. Oni wszyscy się zmawiają (ja z nimi) i stajemy do zawodów na rzeczonej ścieżce.
Ciekawe, że dotyczy też tych, którzy nie lubią, oni też do tych zawodów stają. Nagrodą jest brak widoku morza. Plusem dużym tych zawodów jest to, że nie ma przegranych.
Te zawody, to de ja vu. Tour de De Ja Vu czyli jak to fajnie drzewiej bywało, kiedy jechałeś jak chciałeś. Byłeś wolny. Mogłeś przypier... w pieszego i spokojnie uciec z miejsca zdarzenia.

Niestety... Rząd wymyślił, i wprowadzi dla wszystkich rowerzystów obowiązkowe kaski. To będzie kolejny krok by zapewnić obywatelom narodowe bezpieczeństwo.
Ja bym poszedł krok dalej i wprowadził przepis, który będzie nakazywał zakładanie pieszemu kasku na głowę o ile ścieżka rowerowa będzie towarzyszyć (w bezpośrednim sąsiedztwie) ścieżce dla pieszych i to samo dla... kierowców. Dlaczego nie? Bezpieczeństwo na drodze to podstawa.

I tu nie powinno być przestrzeni dla jakiejkolwiek dyskusji. OBOWIĄZKOWO, skoro jesteśmy idiotami. Można by pójść jeszcze dalej. Skoro f-cznie jesteśmy idiotami (ja też, żeby nie było), to w sumie najprościej było by nakazać noszenia kasków wszystkim od 6-tej do 22-giej z zaleceniem, by również kaski nosić w domu.

Skąd mi to wszystko przychodzi do idiotycznej głowy?
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.08.2025, 10:24   #2
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 480
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 dni 21 godz 54 min 0
Domyślnie Bez butów i kasku

Ano tak obowiązkowo wyszło, że w weekend odwiedziłem serdecznego kumpla. Bardzo serdecznego. Serdecznego lepiej nawet.

Oj... Długo się nie widzieliśmy. Pomijam fakt, że dzieli nas Polska cała, a nawet lepiej ale się zobaczyliśmy. Nie z takiej okazji chciałem ale tym bardziej musiałem. Może nie tak. Człowiek wolny nic nie musi, po prostu chce.
Zajechałem na czas. No... kwadrans spóźnienia, bo po drodze musiałem się przebrać w lesie. Jakoś mi to przebieranie nie szło, więc się spóźniłem.
Wszyscy już byli na miejscu, dołączali ostatni... Kościelny zegar wskazuje 13.15.

Na zewnątrz 30st., w kościele chłodno. Nie zdobyłem się na krótki rękaw, bo musiałbym założyć białą koszulę, czarny t-shirt nie wchodził w rachubę. Miałem być cały na czarno i koniec. Jak najbliżsi, w sensie rodzina. Nie wypada inaczej.
Msza była długa...

Gdzieś po północy, zostaliśmy z kumplem sami. Wszyscy już poszli spać. Życie na wsi ustało w należytym, dobowym rytmie. Pada propozycja kumpla:
- Pójdziemy jeszcze raz na cmentarz?
Jasne, idziemy.
Niecałe 2km tam, 2km z powrotem.
Idziemy niespiesznie. Bardzo ciepło ale jesteśmy już luźno ubrani i taka jest rozmowa. Na cmentarzu dzieją się rzeczy dziwne. Chodzimy między grobami, a każdy zamyka w sobie jakiś rozdział życia i śmierci. Kumpel opowiada, o ten..., a tu z tym...
Dopóki pamięć o tych, co odeszli żyje w nas, to i oni żyją. Wspominamy pogrzeb mego ojca. W samym środku kowitowej hucpy. Jak się okazuje, wtedy to trza było mieć odwagę, by brać w pogrzebie udział, że o stypie nie wspomnę.

Moja druga mama (teściowa) jest hipochondrykiem. Wiem ile ją tu musiało kosztować, by na tym pogrzebie być i potem usiąść w mieszkaniu przy stole z tymi, co tę odwagę mieli. Tylko trzech kumpli, Strażnik Domowy, mama i para sąsiadów. Poza żoną i mamą NIKT z rodziny. NIKT.
Siedzieliśmy w ósemkę przy stole i wspominaliśmy "dobre czasy". System rozwalił sąsiad Taty - rodowity Kaszub (Rumia). Najpierw "obgadaliśmy" pozostałych sąsiadów, wszystko na wesoło. Jak to było w otoczeniu samych Kaszubów żyć, w tym naturalnym porządku.

Piotrek, sąsiad z góry wspomniał (w ramach starych, dobrych czasów) jak to w latach 80-tych służył w Orzyszu w pancerniakach. Kiedyś go d-ca kompanii wysłał po flaszkę na miasto. No to pojechali... czołgiem. Było by wszystko git ale przed sklepem (właścicielka otwierała po nocy - jak to drzewiej bywało) Piotrek kazał młodemu odwrócić wieżę. No i młody odwrócił. Nie w tę stronę, co powinien i ściął dach sklepiku...

...Cmentarz przylega do kościoła luterańskiego (ewangelicko- augsburski) ale msza była w kościele rzymsko-katolickim. Cmentarz łączy.
Dzisiaj ważniejsze są kaski na głowie a nie pamięć o tych, co odeszli.
Na stypie czułem się jak w rodzinie. Tu tradycja jest kultywowana. Młode pokolenie wyrasta już w innych warunkach ale tradycja się jeszcze broni... Jak długo...?
Zanim wyjechałem, kumpel "każe" mi wjechać na warsztat.
- Ni mosz jednego ampla, dawaj tu.
Daję H4, dalej wymienione postojowe, jeden kierunkowskaz, oświetlenie tablicy z tyłu. Na finał zrobiona klamka z drzwi przesuwnych i dobity luft w kołach.

Teraz mogę jechać do domu.
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.08.2025, 20:31   #3
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 480
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 dni 21 godz 54 min 0
Domyślnie Zieloni

Wzrosną kary za wypalanie traw itp. ale też za palenie ognisk w lesie.
Z 5000 do 30 000 zł.

Rok 1987.
Marek Kotański agituje zielonych.
Wtedy byliśmy wszyscy zieloni. W Sosnowcu na parapecie już po jednym dniu solidna warstwa kurzu. Na Żeromskiego mieszkała ciocia z wujkiem. Ciocia Ślązaczka, wujek kresowy, urodzony w Nieświeżu jak moja mama.

Jak wjeżdżałem w tych latach do Jastrzębia Zdroju to w super pogodę słońca nie było widać. Huty metali to był jeden wielki dramat.
W jednym wątku chłopaki podniecają się zapachem benzyny.
W dużym mieście przy większym ruchu pojazdów, spaliny naprawdę dawały się we znaki, zwłaszcza zimą. Smog był powszechnym zjawiskiem. Wraz z kotłownia mi osiedlowymi, opalanymi węglem, wszystko to w listopadowe, mroczne dni napawalo pesymizmem.

Najgorszy był jednak styczeń. W sensie bezśnieżny, przygnębiający, mroźny.
Dlatego na śnieg czekało się jak na ciasto drożdżowe w niedzielę. Pierwsze płatki w świetle lampy ulicznej widoczne, były zwiastunem czegoś ulotne pięknego...



Nie znałem zielonego Kotańskiego.
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.08.2025, 22:30   #4
Melon
 
Melon's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2012
Miasto: Lublin
Posty: 5,964
Motocykl: cz350/ bandit600/ zx12r/ varadero/vfr1200xd
Melon jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 1 tydzień 1 dzień 9 godz 47 min 49 s
Domyślnie

Kiedyś za młodego przy betoniarce wpadłem na pomysł jak opalić tors gladiatora na mahoń, jak myślisz czym się nasmarowałem ?
__________________
kto smaruje ten jedzie
Melon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.08.2025, 10:36   #5
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 480
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 dni 21 godz 54 min 0
Domyślnie Finał

Krótka historia jednego korytarza.






Brakujące ogniwo.



Koniec Wielkiej Epopei
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.08.2025, 22:42   #6
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 480
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 dni 21 godz 54 min 0
Domyślnie Bez butów

Cholera... pora powoli zwijać manatki.
Równolegle biegnie "historia jednego podwórza" i nie udało jej jeszcze się zebrać "do końca". Koniec smutny jak cholera.
Tymczasem.
W ramach szukania nowego celu w życiu ,będę swatał babcię Kasię, co ją Warszawa kocha, z prezesem partii, która kocha swojego lidera. Ona mała, on mały. Niech im się darzy. Katarzyna i Jarosław.
Ona pracowała w ZUS, on jest prezesem od urodzenia.

Grama w tym polityki. Tylko miłość.

__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.08.2025, 22:53   #7
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 480
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 dni 21 godz 54 min 0
Domyślnie Świat jest do dupy ale...

...życie jest cudem.

__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Historia pewnego pomysłu czyli zapraszamy na Letni Zlot FAT 2013 Mat Imprezy forum AT i zloty ogólne 53 19.04.2013 08:15


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:11.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.