|
![]() |
#1 |
![]() Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Poznań (Tarnowo Podgórne)
Posty: 77
Motocykl: RD07a
![]() Online: 4 godz 8 min 19 s
|
![]()
zdjęcia, mapa, filmiki itd na stronie bloga www.motoamerica2010.pl
![]() ![]() 4300KM – LA PAZ I WSPOMNIENIA Z SALAR DE UYUNI No i dotarliśmy do jednego z ważniejszch punktów naszej wyprawy. Salar de Uyuni. Wyschnięte słone jezioro na płaskowyżu Altiplano w Andach. Położóne na wysokości ponad 3600 m zajmuje powierzchnię ponad 10 tys. km2. Trudno nie oprzeć się wrażenu ze stoi się na zamarzniętym morzu a jednak to czysta sól zbita w kamień. Wszędzie gdzie spojrzysz po sam horyzont skorupa soli w dodotku idealnie płaska – różnica wzniesień nie przekracza 40 cm. Oczywiście jest to doskonały biznes dla miejscowych którzy masowo z pobliskiej miejscowości Uyuni wożą turystów swoimi samochodami terenowymi na tą dziwną pustynię. Sama miejscowość Uyuni to przepraszam za wyrażenie ale zabita deskami dziura jakich tu wiele. Brak restauracji, hoteli, czegokolwiek nawet utwardzonych dróg w centrum. Dodatkową “atrakcją” w Uyuni jest złomowisko parowozów na obrzeżach miasta. Niestety miejscowi chyba źle zrozumieli intencję tego miejsca i uznali je za śmietnik więc masowo przywożą w tutaj śmieci. Nie wpływa to pozytywnie na zwiedzanie tego “muzeum”. Po wizycie na solnisku pojechaliśm w stronę La Paz – siedziby rządu Boliwii. Ponownie czekał nas spory kawałek “szutrami” przez góry. Udało nam się znaleźć piękną polanę na nocleg. Wprawdzie niezbyt daleko od “drogi głównej” ale była naprawdę urocza i płaska! Jesteśmy w górach więc pogoda nas tu specjalnie nie rozpieszcza. Temeratury wachają się od 29 do 6 stopni! Dodoatkowo często pada deszcz. W nocy spotkała nas taka ulewa, że spanie było dość utrudnione. Dobrze natomiast zrobiło to motorom bo były tak oblepione solą, że trochę się o nie obawialiśmy. Wielki szacunek dla polskiego producenta namiotów (nie napiszemy jakiego – kryptoreklama) – przetrwaliśmy bez szwanku. Rano okazało się, że cała polana jest pod wodą a nasz namiot stoi w jedynym w suchym miejscu. Ale szczęście. Drogi w Boliwii należą do wymagających ale po intensywnych opadach ich stan przkroczył nasze najśmielsze oczekiwania. Cały ten pył i kurz jaki wzbijał się podczas pokonywania kolejnych kilometrów zamienił się w gliniastą maź. Dla jeżdżących motorami crssowymi (pozdrowienia dla wszystkich znajomych nieznajomych motocyklistów) temat jest znany i określany mianem – RODEO!!! Tyle że tutaj występuje to we wzmożonej sile a spływająca, całymi rzekami, z gór woda nie ułatwia podróżowania. 4490 KM – CAMINO DEL MUERTE – DROGA ŚMIERCI… Droga śmierci Wyjechaliśmy z La Paz w ulewie. Przełęcz na wysokości 4700 m pokonywaliśmy przy temp. 5 st. C. Po dniu pełnym mordęgi, z oczami dookoła głowy, pokonaliśmy najniebezpieczniejszą trasę świata – Drogę Śmierci. Rocznie ginie tu ok. 300 osób!!! “Droga” wiedzie na przepaściami. Na ich dno prowadzą pionowe, 500-metrowe ściany. Po pierwszych ok. 80 km względnie utwardzonej nawierzchni, szlak zaczął prowadzić pełnym błota, szerokim na 3 m traktem po urwiskach. Na czymś takim muszą mijać się ciężarówki… A wygląda to tak, że kiedy dwa takie pojazdy się spotkają, to po długich targach i kłótniach, ktoś musi ustąpić i na wstecznym szuka miejsca, gdzie dadzą radę się minąć. Manewr wymijania wygląda tak, że koła prawie wiszą nad przepaścią, a blachy się o siebie ocierają. Na szczęście mamy to już za sobą i jutro zaczynamy… najtrudniejszy of road wyjazdu: króciutkie kółko Kordylierami. Ca 680 km, na końcu których czeka nas jez. Tititaca. Część naszej trasy biegnie ścieżkami, wzdłuż strumieni. Przy tych drogach widnieją na mapach ostrzeżenia: “Przejezdne wyłącznie w porze suchej!”. Diabli wiedzą, jak to będzie – bo właśnie popaduje |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
![]() Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Poznań (Tarnowo Podgórne)
Posty: 77
Motocykl: RD07a
![]() Online: 4 godz 8 min 19 s
|
![]()
zdjęcia, mapa, filmiki itd na stronie bloga www.motoamerica2010.pl
![]() 5040 KM – PIEKŁO I RAJ NA ZIEMI… PO OSTRYM OFF-ROAD’ZIE WRESZCIE DOTARLIŚMY NAD JEZIORO TITICACA Ostatnie kilkaset kilometrów to niesamowite przeżycie i wyzwanie, które zafundowaliśmy sobie po krótkiej analizie trasy kolegów z grupy południowej. Postanowiliśmy nie jechać już na samo południe Ameryki. Obaj sporo jeździmy lekkimi motocrossami, więc uwierzcie nam, że byle szutrowej lub błotnistej dróżki nie nazwalibyśmy wyzwaniem… Wielu z naszych kolegów jeździło w góry na krótkie wyprawy enduro i wiedzą, że zabawa zaczyna się kiedy jest podjazd dłuższy niż 30 m. A najlepiej, jak ma minimum 300 m. Tutaj 300 m było od zakrętu do zakrętu o 180 stopni! A podjazdy ciągnęły się po kilka kilometrów. Kamienie. Duże i małe oraz świeżo zmoczona glinka. Pełna frajda. Jeśli się zatrzymywaliśmy natychmiast ześlizgiwaliśmy się w dół!!! I ponowna próba. Wszystko to nie lekkimi crossami, tylko maszynami po 350 KG!!! Sami nie wierzymy, że nam się udało. Można odnieść wrażenie, że Boliwia podzielona jest na dwa światy A i B. Tutaj trafiliśmy zarówno do piekła (B) jak i nieba (A) na ziemi… Zaczęło się od wysokości w niebie i w chmurach – 4700 m n.p.m. z temperaturą 3 st. C. w ulewie, przez szybkie zjazdy do wysokości 500 m n.p.m. z temperaturą 42 st. C i w wilgotnością 100%. I do tego 100 % dżungli. I tak przez 3 dni: bezustanna walka z drogą ledwie trzymającą się zboczy nad przepaściami po kilkaset metrów. Raz widoczność na kilkanaście kilometrów, za moment na 5-10 metrów… Co było tym trudniejsze do zniesienia, że wcześniej wdzieliśmy ile można by pofrunąć w dół… Boliwijski świat „B” to ludzie żyjący w biedzie i ubóstwie. Nie pracują, a ich jedynym zajęciem w życiu to nie robienie niczego. Siedzą sobie przed domem i myślą, co przyniesie jutro. Z tego, co zauważyliśmy, w przerwach między nic nie robieniem zajmują się głównie płodzeniem dzieci. Z drugiej strony, to niespecjalnie mają co robić. Brak pracy i perspektyw na jej zdobycie, odcięci od świata odległością, a właściwie czasem podróży do niego. Każdy spotkany Boliwijczyk podawał nam odległości w godzinach, a nie w kilometrach. Nie zawsze się to sprawdzało, ponieważ jeden brał pod uwagę rower a drugi np. ciężarówkę z kamieniami. Ta beznadzieja doprowadza do takiej samej rozpaczy ich zwierzęta domowe. Na jednym z OESÓW Maciejowi rzucił się pod koła ogromny byk pasący się przy drodze. Miejscowi mówili, że pewnie chciał popełnić samobójstwo. Niestety przeżył. Oczywiście byk. Maciejowi też nic się nie stało, tyle tylko że ma teraz jeden z kufrów pokryty futerkiem. Jadąc po 12h udawało nam się zrobić aż… 150km dziennie! Strumienie przykrywające całkowicie siedzenie motocykla, zawalone drogi, przewrócone drzewa, lawiny błotne, osuwiska skalne, ciągłe zmiany wysokości i miliony owadów na dole!! A do tego choroba wysokościowa, gdzie nawet rozbicie namiotu kończy się zadyszką, a co dopiero podnoszenie motoru. Któregoś dnia budzimy się rano i okazuję się, że namiot jednak nie taki dobry – bo ma dziury… Po chwili znaleźliśmy sprawców. Część namiotu oraz kilkadziesiąt kilkucentymetrowych dziur w spodniach i poważnie nadjedzone buty – to sprawka termitów! Mamy jednego zasuszonego na wzór. Niewiarygodne! Gdyby ktoś nam to opowiadał w życiu byśmy mu nie uwierzyli. Termity w jedną noc zniszczyły sprzętu za parę tysięcy zł! Warto było nadrobić te kilka dni drogi dla takiej przygody. Dla zainteresowanych mamy ślad z nawigacji. ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Dołączył: Sobota, 14 Stycznia 2006
![]() Zarejestrowany: Jan 2006
Miasto: Gorzkie Pole/k.Poznania
Posty: 361
Motocykl: xl883 Iron
![]() Online: 5 dni 8 godz 39 min 40 s
|
![]()
Panowie!!!
Ważna sprawa! takiego smsa dostałem od Macieja vel Big_Brothera: "Wazne! Mozesz kogos zapytac? Co to jest. Dymi bardzo mocno jak hamuje biegami. Bierze olej. Zaczelo sie dzisiaj. Ile da sie na tym jechac!?" tak ze wyglada to średnio ciekawie... piszcie co to może być i czy da radę z tym jeszcze coś pojechać.
__________________
HD |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2005
Miasto: Wrocław
Posty: 7,439
Motocykl: Nie mam już Afryki
![]() Online: 4 miesiące 2 dni 2 godz 39 min 26 s
|
![]()
pewnie uszczelniacz od zaworów, ale mam nadzieje że sie myle
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Ameryka Południowa | juri bmw adv | Przygotowania do wyjazdów | 15 | 27.02.2013 17:45 |
[Fotorelacja] MOTOWYPRAWA - EUROPA POŁUDNIOWA 2010 | TDM900 | Trochę dalej | 12 | 22.04.2011 22:24 |
motoamerica.pl (Ameryka pd. 2010) | Big_Brother | Przygotowania do wyjazdów | 10 | 13.11.2009 10:39 |
Ameryka Południowa 2010 | Pretor | Umawianie i propozycje wyjazdów | 10 | 31.03.2009 17:02 |